Poszedł na mecz i dopadli go kibole. Poważny uraz sportowca

Po czwartkowym finale Pucharu Belgii, w którym Royal Union SC wygrało z Antwerp FC, doszło do zamieszek. Jednym z poszkodowanych był darter Kim Huybrechts, którego czeka teraz dłuższa przerwa w zawodowej karierze.

Seweryn Czernek
Seweryn Czernek
Twitter / Twitter / Vincent Van Genechten
Kim Huybrechts jest jednym z najbardziej znanych belgijskich darterów. Zajmujący obecnie 33. miejsce w światowym rankingu zawodnik przez najbliższy czas nie będzie mógł jednak startować w zawodach. Wszystko za sprawą tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w czwartkowy wieczór.

Huybrechts udał się na finał Pucharu Belgii, w którym Royale Union Saint-Gilloise pokonało 1:0 Royal Antwerp FC, zdobywając trofeum. Wynik ten nie był pomyślny dla dartera, który dopingował drugiej z drużyn. Po spotkaniu wracał on wraz z resztą kibiców do autobusu. Wówczas doszło do bijatyki między fanami obu zespołów.

Jednym z poważniej rannych został właśnie belgijski zawodnik. Kibole dotkliwie pobili dartera, kontynuując nawet wtedy, gdy ten znajdował się już na ziemi. Zdjęcia leżącego niedaleko autobusu mężczyzny szybko obiegły media społecznościowe.

ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze

Darter później udał się do szpitala. Tam przeszedł odpowiednie badania, a prześwietlenie wykazało złamanie prawego barku w dwóch miejscach. Zawodnik w piątek przeszedł konieczny zabieg, a teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa w grze. W tym samym dniu Huybrechts opowiedział o tym zdarzeniu w rozmowie z dziennikarzami VTM Nieuws.

- Nagle trzydziestu młodych Marokańczyków zaczęło coś krzyczeć - że Union wygrał i tak dalej. Paru fanów Antwerpii im odkrzyknęło. Powiedziałem kolegom, żebyśmy zostawili ich w spokoju, bo musimy zdążyć na autobus. Nagle jednak zostałem popchnięty, a później wszystko tylko eskalowało. Odwróciłem się i zostałem uderzony kaskiem motocyklowym w prawy bark. Później leżałem na ziemi, a oni zaczęli mnie kopać po głowie, szczęce i koniec końców po obojczyku. Wszystko potrwało może dwie minuty - powiedział.

- To była bezsensowna przemoc. Według mnie nie mieli żadnego powodu, by to robić. Po prostu znalazłem się tam w złym momencie, nie sądzę, bym był ich celem. Nie rozpoznałem żadnego z nich, zresztą ataki miały miejsce głównie od tyłu, w dodatku wszystko stało się tak szybko. Koniec końców coś takiego sprawia jednak, że jesteś zdenerwowany całą sytuacją - podsumował Huybrechts. Dodał też, że po okresie rekonwalescencji i rehabilitacji zamierza wrócić do rywalizacji.

Zobacz także:
Jednak nie Michael van Gerwen. Pierwszy "telewizyjny" triumf Stephena Buntinga
Obudził się późno, choć wrócił do gry. Krzysztof Ratajski żegna się z Mastersem

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×