HSBC Sevens Challenger. Polki zagrają o bilety do Madrytu. Przed nimi nieobliczalny rywal

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / World Rugby / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kobiet w rugby 7
Materiały prasowe / World Rugby / Na zdjęciu: reprezentacja Polski kobiet w rugby 7
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 może dopisać kolejny wielki sukces na swoje konto. Biało-Czerwone zagrają w Krakowie o awans na turniej finałowy cyklu HSBC Sevens Challenger.

W tym artykule dowiesz się o:

Kto w sobotę wybrał się na Stadion Miejski im. Henryka Reymana w Krakowie, aby dopingować reprezentację Polski kobiet w rugby 7, z pewnością nie może żałować. Kadra narodowa od samego początku do końca fazy grupowej dostarczyła wielu emocji, choć turniej kwalifikacyjny HSBC Sevens Challenger nie zaczął się zgodnie z oczekiwaniami, bo od minimalnej porażki z Kenią.

- To był dla nas najważniejszy mecz turnieju, powinniśmy go wygrać, ale nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych. W kluczowych momentach poniosły nas nerwy i to było powodem tego, że przegraliśmy - powiedział trener Janusz Urbanowicz w rozmowie z WP SportoweFakty.

W drugim grupowym starciu podopieczne Urbanowicza rozbiły Meksyk aż 55:0. Ten wynik też miał swoje znaczenie, bo dawał większy komfort przed starciem z mocną Belgią. - Wiedzieliśmy, że z Meksykiem poradzimy sobie spokojnie. Zależało nam, aby ten wynik był jak najwyższy, żeby w razie czego spokojnie wyjść z trzeciego miejsca do ćwierćfinałów - przyznał trener.

A pojedynek z Belgijkami był wisienką na torcie pierwszego dnia rozgrywek. Polki rozpoczęły od prowadzenia 14:0, ale wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. Przy stanie 19:19 kluczowe przyłożenie zaliczyła Sylwia Witkowska i to Biało-Czerwone wygrały grupę C.

Witkowska została bohaterką spotkania mimo problemów zdrowotnych z którymi gra. Te problemy dotyczą zresztą nie tylko jej, co jest sporym zmartwieniem trenera Urbanowicza nie tylko w kontekście niedzielnej fazy pucharowej, ale też nadchodzących tygodni, wypełnionych licznymi wyzwaniami - w tym m.in. jest turniej repasażowy o awans na igrzyska olimpijskie (21-23 czerwca).

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

- Mamy sporo problemów zdrowotnych. Sylwii Witkowskiej w meczu z Kenią wyleciał bark, a później z Belgią to ona dołożyła ostatnie punkty. Brawo dla niej, bo to pokazuje jej charakter. Ilona Zajszliuk ma problem z kolanem, gra bez wiązadeł, jest poklejona. Mam nadzieję, że sztab zrobi wszystko, aby mogła zagrać. Dużym problemem jest też to, że już w pierwszym meczu z boiska zeszła Martyna Wardaszka - ona najlepiej prezentowała się podczas zgrupowania w Ustroniu. Niestety, zderzenie głowami spowodowało, że została wykluczona na dwa tygodnie.

- Mamy swoje problemy, musimy trochę połatać, ale wchodzą z ławki następne, łapią doświadczenie, a to zaprocentuje trochę później - dodał trener Urbanowicz.

O bilety do Madrytu

Przed rozpoczęciem trzeciego turnieju kwalifikacyjnego HSBC Sevens Challenger, Polki zajmowały szóste miejsce w klasyfikacji cyklu - podczas gdy cztery drużyny pojadą do Madrytu na turniej finałowy, którego stawką będzie awans do HSBC SVNS Series. Dzięki wygranej w grupie C i korzystnym układzie innych spotkań, szanse Biało-Czerwonych na awans do czwórki są jeszcze większe. Jednym z kluczowych warunków jest jednak wygrana z Czeszkami.

- Czujemy się pewnie, ale znamy siłę Czeszek. To ciężki zespół, natomiast potrafimy z nimi wygrywać, ostatnio na turnieju challenger w Urugwaju triumfowaliśmy nad nimi bardzo wysoko. To zespół bardzo nieobliczalny, ale mam nadzieję, że sobie poradzimy i wygramy ten mecz - podsumował szkoleniowiec drużyny narodowej.

Początek spotkania Polska - Czechy o godzinie 11:22.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty