Żużel. Landshut wróciło do Grand Prix. Poprzednio było koszmarem dla Golloba

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Gary M. Prior / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
Getty Images / Gary M. Prior / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
zdjęcie autora artykułu

W sobotę odbędzie się Grand Prix Niemiec. Przed tym sezonem doszło do zmiany gospodarza tej rundy, tj. Landshut zastąpiło Teterow. Dla bawarskiej miejscowości to powrót do cyklu po długiej przerwie. Turniej z 1997 roku zapisał się w annałach.

Już tydzień po emocjach związanych z zawodami na PGE Narodowym w Warszawie odbędą się trzecie w tym roku w cyklu Grand Prix. Karuzela przeniosła się do Niemiec, gdzie jednak tym razem gospodarzem imprezy nie jest Teterow. Najbliższe zmagania za naszą zachodnią granicą odbędą się na południu, w Landshut.

Dla bawarskiego ośrodka, najbardziej utytułowanego, jeśli mowa o speedwayu w Niemczech (miejscowi Devils to 19-krotny drużynowy mistrz kraju), to powrót na mapę Indywidualnych Mistrzostw Świata. Młodsi kibice mogą nie pamiętać tego, że już raz elita zjechała do Landshut. Miało to miejsce w 1997 roku, czyli w trzeciej edycji GP w historii.

Tamten turniej zapisał się w annałach cyklu jako pierwszy, który nie odbył się w planowanym terminie. Z uwagi na intensywne opady deszczu został on przełożony o kilkanaście godzin, tzn. z soboty wieczór na niedzielne popołudnie. Nie odstraszyło to kibiców, którzy przybyli do miejscowości oddalonej godzinę drogi od Monachium. Następnego dnia stawili się licznie na obiekcie w Ellermuehle i mogli oglądać w akcji najlepszych żużlowców.

Najlepsze wspomnienia z Landshut ma niewątpliwie Hans Nielsen. Słynny Duńczyk potwierdził, że lubił ścigać się na niemieckich torach. W 1989 roku wygrał w Monachium jednodniowy finał IMŚ, a cztery lata w Pocking później zdobył srebro po pamiętnym boju z Samem Ermolenko. Natomiast już w erze GP był drugi w 1995 w Abensbergu, a rok później triumfował w Pocking.

Gdyby nie defekt motocykla w piątej serii rundy zasadniczej być może Nielsen zwyciężyłby wtedy w Landshut z kompletem, bo w poprzednich biegach i na koniec w finałowym mijał linię mety na pierwszej pozycji. Na drugim stopniu podium stanął znajdujący się w życiowej formie Brian Andersen, a na trzecim Greg Hancock, który jechał wówczas po pierwszy złoty medal. W finale Duńczycy okazali się lepsi od Amerykanów, ponieważ czwarty był Billy Hamill.

Złe wspomnienia z GP Niemiec 1997 ma za to Tomasz Gollob. Przyjeżdżał tam jako wicelider klasyfikacji po dwóch rundach i w tym zwycięskiej w Linkoeping. Tymczasem na 390-metrowym owalu zupełnie się nie odnalazł i zajął dopiero szesnaste miejsce. Taka wpadka tak naprawdę przesądziła, że marzenia o złotym medalu trzeba było odłożyć. W Landshut od Golloba lepiej spisali się Piotr Protasiewicz (ósmy) i Sławomir Drabik (dwunasty).

Początek sobotniej rundy na OneSolar Arena o godz. 19:00. Wcześniej, o 15:00, odbędzie się próba czasowa, po której poznamy ostateczny kształt listy startowej GP Niemiec.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wielki moment na Wyspach. Bewley, Lambert i Woffinden pojadą w finale Koniec niekorzystnej serii Doyle'a. Aż trudno uwierzyć, jak długo musiał czekać!    ZOBACZ WIDEO: Został zawieszony za zażycie narkotyków. Mówi o planach na przyszłość

Źródło artykułu: WP SportoweFakty