Żużel. Social Speedway 2.0: Batchelor czeka na ławce niczym znudzony kot. Czugunow najseksowniejszym żużlowcem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Gleb Czugunow.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Gleb Czugunow.
zdjęcie autora artykułu

Troy Batchelor zdaje się mieć dość czekania na występ w barwach PGG ROW-u Rybnik i wyraźnie się nudzi, czemu dał wyraz w social mediach. Za to Gleb Czugunow określił się mianem najseksowniejszego żużlowca PGE Ekstraligi.

"Nie ma szansy, by zobaczyć uśmiech pod maseczką, więc puszczenie oczka jest nowym uśmiechem" - napisał Robert Lambert. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik ma mnóstwo powodów do zadowolenia. Jego forma na starcie sezonu 2020 ratuje "Rekiny" i chyba jest jedynym pozytywem obecnej kampanii.

Tymczasem sytuacja w PGG ROW-ie Rybnik zaczyna nurtować już nie tylko polskich kibiców, ale też brytyjską społeczność żużlową. Przypomnijmy, że ostatnio głos ws. Troya Batchelora zabrał chociażby Alun Rossiter, który jest zdziwiony tym, że Australijczyk nie dostaje szans do jazdy.

Jednak nie tylko Rossiter boi się o swojego zawodnika. "Nadrabiam zaległości w lidze polskiej i widzę, że Batchelor ponownie jest poza składem, choć jadą z zastępstwem zawodnika. Szukałbym na jego miejscu wypożyczenia" - napisał Rory Schlein.

Co na to sam Batchelor? Siedzi na ławce jak znudzony kot. Wystarczy popatrzeć.

Schlein w ubiegły piątek komentował nie tylko mecz rybnickich "Rekinów" z Fogo Unią Leszno, ale też późniejsze starcie Betard Sparty Wrocław z MrGarden GKM-em Grudziądz. Widać, że Australijczyk cierpi na nadmiar wolnego czasu w związku z brakiem rozgrywek na Wyspach.

"Ściganie we Wrocławiu nie jest świetne, ale kiedy tory stają się mocno przyczepne, jakość wyścigów spada. Może i czasy są rekordowe, ale na torze jest tylko jedna ścieżka do jazdy" - zauważył Schlein.

Problemów z wymagającym torem we Wrocławiu nie miał ostatnio Gleb Czugunow, który przeciwko grudziądzanom zdobył 9 punktów i bonus. Rosjanin z polskim obywatelstwem nie grzeszy skromnością, bo właśnie określił się mianem najseksowniejszego zawodnika PGE Ekstraligi. Drogie fanki, zgadzacie się?

Nie najlepiej we Wrocławiu, zresztą jak większość drużyny, zaprezentował się Przemysław Pawlicki. Zawodnik MrGarden GKM-u potrafił się jednak pokajać, za co ogromne brawa.

"Ostatnie zmagania PGE Ekstraligi w wykonaniu mojej drużyny MrGarden GKM Grudziądz, jak i moje zdobycze nie są najlepsze. Przed nami nowy tydzień przygotowań do kolejnego wyjazdowego spotkania w Lublinie i już w piątkowy wieczór jedziemy walczyć o jak najlepszy wynik!" - oświadczył starszy z braci Pawlickich.

Gorsze chwile w niedzielę przeżył też Leon Madsen, który razem z Eltroxem Włókniarzem Częstochowa musiał przełknąć gorycz porażki, po tym jak dość niespodziewanie Motor Lublin postawił się częstochowianom. "Przegraliśmy spotkanie, ale wrócimy" - zapowiedział wicemistrz świata. Kibice pod Jasną Górą wierzą, że tak właśnie będzie.

Jednym smutek, innym radość. Podczas gdy Leon Madsen musiał się pogodzić z pierwszą domową porażką w tym roku, Mikkel Michelsen świętował pierwszą wyjazdową wygraną w sezonie 2020. Zawodnik "Koziołków" zdobył 9 punktów i sam przyznał, że nie był to dla niego idealny dzień. "Jednak to jest część ścigania, ale wracamy na tor i do treningów, by dobrze się przygotować do kolejnej rundy TAURON SEC" - powiadomił Michelsen.

Źródło artykułu: