Żużel. Polak zmiażdżył konkurencję. "Tęsknię za dawnym Grand Prix"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
zdjęcie autora artykułu

Pierwsza runda Grand Prix potwierdziła oceny ekspertów, którzy przepowiadali absolutną dominację Bartosza Zmarzlika. Polak miał drobne problemy na początku, ale potem bawił się z rywalami i widać było, że w pełni kontroluje przebieg zawodów.

- Przebieg zawodów i wyniki GP Chorwacji w Gorican chyba nikogo nie zdziwiły. Wiemy już od dawna, że Bartosz Zmarzlik jest o kilka klas przed swoimi rywalami i jeśli nic niespodziewanego się nie stanie, to Polak sięgnie w tym roku po złoty medal. Można żartobliwie powiedzieć, że dla widowiskowości mistrzostw świata byłoby lepiej, gdyby dać Zmarzlikowi złoto już teraz, a reszcie pozwolić spokojnie rywalizować między sobą o srebro - komentuje turniej w Chorwacji Marek Cieślak, były szkoleniowiec reprezentacji Polski.

Gorzowianin jeździł kapitalnie, bo nie tylko imponował szybkimi starami, ale także w czwartym swoim wyścigu na jednej prostej przedarł się z czwartej pozycji na pierwszą. W finale nie dał się wyprowadzić z równowagi i wygrał zarówno start w pierwszej odsłonie wyścigu, jak i powtórkę. Dodatkowo specjalna aparatura pokazała, że tuż przed startem do finału Polak miał najniższe tętno, co potwierdzało, że był zupełnie spokojny.

- Bartek czuje się tak pewnie, że początek zawodów poświęcił sobie na testy, a i tak zdobywał cenne punkty. Po trzech biegach wiedział już wszystko na temat toru i byłem pewny, że bez problemu wygra turniej. Z drugiej strony tęsknię za dawnym Grand Prix, kiedy grupa kandydatów do zwycięstwa była tak szeroka, że nawet przed finałem nie dało się przewidzieć zwycięzcy. Dzisiaj jest Zmarzlik i długo, długo nikt. Oczywiście nie jest to jego problem, bo martwić mogą się rywale - mówi Cieślak.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden w sportach walki? "Ogłoszę szczegóły niebawem"

Dobry występ zanotował także Maciej Janowski, który skończył ściganie w Gorican na drugim miejscu. To już kolejny sezon, który wrocławianin zaczyna w świetnym stylu. - Maciek ma wszystko, by osiągnąć wielki sukces, ale do kolejnych rund musi podchodzić dokładnie z takim samym nastawieniem jak w sobotę - wyjaśnia były trener wrocławianina.

Tym razem słabiej poszło wracającemu do cyklu Patrykowi Dudkowi oraz Pawłowi Przedpełskiemu. W przypadku tego drugiego było widać stres związany z debiutem w roli stałego uczestnika GP.

Czytaj więcej: Polak coraz bliżej powrotu do ME Było zwycięstwo, ale są powody do niepokoju

Źródło artykułu: