Prezydent FIA ma dość. Niektóre tory wylecą z kalendarza F1?

Mohammed ben Sulayem ma dość ciągłych kłopotów z limitami toru na niektórych obiektach. Prezydent FIA uważa, że kasowanie czasów i karanie kierowców za wyjazdy poza białe linie nie sprzyjają F1. Dlatego stawia ultimatum.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
tor Red Bull Ring Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: tor Red Bull Ring
Ostatnie GP Kataru było kolejnym wyścigiem Formuły 1, po którym sporo mówiło się o limitach toru. Już w kwalifikacjach doszło do skreślenia czasów kilku kierowców, a w wyścigu przyznawano im kary czasowe za regularne wyjazdy poza białe linie. Doszło też do sytuacji, w której po ukończeniu rywalizacji nie było jasne, co do pozycji zajmowanych przez danych zawodników.

Bardzo krytycznie na te wydarzenia patrzy FIA, zdaniem której problemy z limitami toru pojawiają się regularnie na tych samych obiektach. Sędziowie znajdują się w trudnym położeniu, bo poszerzanie sobie toru jazdy stanowi ewidentną przewagę. Kierowcy powtarzają z kolei argument, że z pozycji kokpitu trudno wymierzyć co do centymetra zmieszczenie się w nitce wyścigowej.

- W Austrii mieliśmy ten sam problem, bo tam skasowano 1200 okrążeń. Gratuluję sędziom, że to wszystko zauważyli. Czy jest na to rozwiązanie? Nie. Wyjściem jest poprawienie samego toru. Wiem, że niektórzy są temu oporni, ale recepta jest prosta. Jeśli nie poprawisz infrastruktury, nie będziesz mógł organizować wyścigu. Tyle - powiedział Mohammed ben Sulayem portalowi motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

Wyjeżdżanie poza tor i najeżdżanie na krawężniki w Katarze wywołało jeszcze jeden problem - niszczenie opon Pirelli. Okazało się bowiem, że tarki na obiekcie Losail zbudowane są w taki sposób, że negatywnie wpływają na ogumienie włoskiego producenta. Groziło ono nagłą eksplozją, przez co Pirelli w porozumieniu z FIA i F1 wprowadziło obowiązek zastosowania trzech pit-stopów.

- Musimy pracować nad lepszymi rozwiązaniami. Jednym z nich jest to, aby nawierzchnia poza torem była bardzo śliska. To zmusi kierowców do trzymania się toru. Możemy też pomyśleć o wysokości krawężników. Czy będą one niszczyć bolidy? A może jesteśmy w stanie dosypać trochę żwiru zaraz za białymi liniami? - dodał ben Sulayem.

- Ze żwirem musimy jednak być ostrożni. Jak głęboką zrobić pułapkę żwirową? To kolejne pytanie, bo nie chcemy, aby ktoś w niej utknął. Nie chcemy też, by kamienie uszkadzały bolidy. Musimy coś jednak zrobić. Musimy wsłuchać się w opinie kierowców - stwierdził prezydent FIA.

Ben Sulayem zapowiedział rozmowy ws. limitów toru w "trybie pilnym", tak aby zmiany zaczęły obowiązywać już w roku 2024. Nikt nie chce bowiem powtórek obrazków z Austrii czy Kataru. Rozwiązaniem może być stosowanie elektronicznych czujników, ale są one dość drogie. FIA twierdzi, że nie ma środków na ich zamontowanie i to F1 musiałaby wyłożyć pieniądze na ten cel.

Czytaj także:
- Verstappen odejdzie?! Nerwowo w Red Bullu
- Syn miliardera wypychany z F1. Zespół stoi za nim murem

Czy popierasz zdanie prezydent FIA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×