W tym artykule dowiesz się o:
Sezon Formuły 1 jeszcze do porządku nie ruszył, a Brendon Hartley już musiał komentować spekulacje dziennikarzy, którzy twierdzili, że znajduje się na wylocie z Toro Rosso. Na początku 2018 roku na jego miejsce przymierzano Lando Norrisa, a stajnia z Faenzy miała prowadzić rozmowy na ten temat z McLarenem.
Tymczasem Nowozelandczyk już w maju był przekonany, że jego przygoda z F1 zmierza ku końcowi. - Godzinę po Grand Prix Monako zostałem wezwany na spotkanie. Po jego zakończeniu nie byłem już kierowcą F1 - powiedział 29-latek.
Wielka impreza z udziałem Roberta Kubicy. Formuła 1 hucznie otworzy sezon. Czytaj więcej!
Hartley dokończył sezon w barwach Toro Rosso, ale wpływ na to mógł mieć fakt, że McLaren nie chciał zgodzić się na transfer Norrisa, który uważany jest za jeden z największych talentów ostatnich lat. - Ciągłe pytania na temat mojej przyszłości były w tym wszystkim najgorsze - dodał kierowca.
Mimo utraty miejsca w F1, Hartley uważa, że był niesprawiedliwie traktowany przez zespół i błędnie oceniany przez ekspertów. - Jestem dumny z tego, co osiągnąłem. Mogę dziękować za ten rok i na pewno będę tęsknić za F1. Nie wiem, co będę robić w 2019 roku. Skłamałbym, gdybym powiedział, że coś jest ustalone - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"