F1: GP USA. Wygrani i przegrani. Hamilton i Bottas mają powody do radości. Williams znów minął się z prawdą

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
zdjęcie autora artykułu

Lewis Hamilton i Valtteri Bottas to najwięksi wygrani GP USA. Brytyjczyk świętował tytuł mistrza świata, a Fin zrobił wszystko, by opóźnić koronację kolegi z zespołu. Nieprawdziwe okazały się za to zapowiedzi Williamsa o walce z Alfą Romeo i Haasem.

Wygrany: Lewis Hamilton 

Pojechał słabo w kwalifikacjach, bo dawno nie znalazł się na odległym, piątym miejscu. Jednak w wyścigu pokazał, że nieprzypadkowo uważany jest za jednego z najlepszych kierowców w historii F1. Za sprawą ryzykownej strategii niemal do samego końca walczył o zwycięstwo w GP USA. I to w sytuacji, gdy tak naprawdę nic nie musiał, bo szósty tytuł mistrza świata miał w kieszeni.

Czytaj także: Hamilton nie myśli o rekordzie Schumachera

Przegrany: Ferrari  Włochów dopadła dziwna niemoc w Austin. Trudno powiedzieć, czy było to spowodowane dyrektywą techniczną FIA, która została wydana po piśmie Red Bulla i miała uderzyć w moc maksymalną silnika Ferrari. Fakty są jednak takie, że stajnia z Maranello po raz pierwszy od przerwy wakacyjnej przegrała kwalifikacje.

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"

W wyścigu Charles Leclerc nie miał tempa, by zbliżyć się do Mercedesa i Red Bull Racing, a Sebastian Vettel zniszczył zawieszenie już na samym początku rywalizacji. Gorzej być nie mogło. Marnym pocieszeniem dla Włochów jest to, że są już pewni drugiego miejsca w klasyfikacji konstruktorów F1.

Wygrany: Valtteri Bottas 

Aby przedłużyć swoje szanse na tytuł mistrzowski, musiał wygrać GP USA i liczyć na to, że Hamilton będzie mieć słabszy dzień. Zrobił swoje, bo najpierw był najszybszy w kwalifikacjach, a następnie ustrzegł się błędu w wyścigu i dowiózł zwycięstwo do mety.

Tyle że Hamilton nie chciał popełnić błędu i w Austin byliśmy świadkami mistrzowskiej koronacji. Bottas nie może sobie jednak niczego zarzucić. Robił wszystko, co w jego mocy, aby walka trwała nadal.

Przegrany: Daniił Kwiat

Rosyjska "Torpeda" powróciła na dobre. Rosjanin może pieklić się na sędziów, ale fakty są takie, że w dwóch wyścigach F1 z rzędu pojechał nierozważnie na ostatnim okrążeniu i doprowadził do dwóch kolizji. Stewardzi nie mieli w tej sytuacji wyboru i musieli go ukarać.

Oczywiście, kierowcy od początku roku apelują o zgodę na twarde ściganie i walkę koło w koło, ale obijanie rywali i niszczenie im samochodów nie wlicza się do tego. Kwiat musi o tym pamiętać. Swoimi manewrami pokazuje przy tym, że nie zasługuje na miejsce w Red Bull Racing w sezonie 2020.

Wygrany: McLaren 

Stajnia z Woking odbiła sobie niepowodzenia z Meksyku. Lando Norris potrafił być szybki w treningach, a jeden z segmentów kwalifikacji zakończył się nawet wygraną 19-latka. Oczywiście w Q3 kierowcy McLarena nie mieli już żadnych szans, ale w wyścigu Norris wspólnie z Carlosem Sainzem dojechali do mety na siódmej i ósmej pozycji. To wręcz maksimum, jakie mogli osiągnąć.

Przegrany: Williams 

- Będziemy na dystansie wyścigu walczyć z Alfą Romeo i Haasem - taki komunikat płynął z Williamsa przed GP USA. Podobnie było zresztą już tydzień wcześniej w Meksyku. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała założenia Brytyjczyków, bo po raz kolejny w tym sezonie George Russell i Robert Kubica jechali we własnej lidze.

Russell po GP USA przyznał nawet, że zespół zakładał, że tor w Austin nie będzie współgrać z charakterystyką modelu FW42. Po co były zatem tak szumne zapowiedzi inżynierów Williamsa?

Czytaj także: Decyzja Kubicy ws. przyszłości najwcześniej w grudniu

Wygrany: Daniel Ricciardo

Dopiero po raz drugi w tym sezonie Ricciardo był w stanie punktować w dwóch wyścigach F1 z rzędu, co pokazuje jak Australijczyk męczy się w Renault. 30-latek był szósty w Austin i znalazł się tuż za kierowcami wielkiej trójki F1. Równocześnie jest to dla niego pierwsza zdobycz w USA od roku 2016.

Przegrany: Haas 

Amerykanie już nie mają złudzeń, że z obecnego samochodu nie da się wykrzesać nic więcej, dlatego tylko czekają na koniec sezonu i myślą o roku 2020. Przygotowania do nowej kampanii idą im jednak jak po grudzie. Romain Grosjean, korzystający z nowych elementów, rozbił się w treningu i winę zrzucił właśnie na testowane części. Do tego w wyścigu eksplodowały hamulce u Kevina Magnussena.

Źródło artykułu: