Hamilton stworzył show, jakiego chcą kibice

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
zdjęcie autora artykułu

Lewis Hamilton podczas sprintu udowodnił, że pomysł jaki zaproponowała Formuła 1 z odwróceniem kolejności najlepszych kierowców na starcie, był ciekawym pomysłem. Przeciwnikiem tego rozwiązania był Mercedes.

GP Sao Paulo nie jest łatwe dla Lewisa Hamiltona. Aktualny mistrz świata zmaga się od początku weekendu z problemami. Najpierw ogłoszono, że Brytyjczyk otrzyma karę cofnięcia o pięć pozycji na starcie za wymianę jednostki napędowej. Kolejnym - jak się mogło wydawać - dramatem kierowcy była dyskwalifikacja z piątkowych kwalifikacji.

Kierowca Mercedesa pokazał się z bardzo dobrej strony w sprincie. Odcinek liczący 100 kilometrów przejechał bezbłędnie, awansując dzięki temu z końca stawki na piątą pozycję. Ostatecznie po zsumowaniu kary do wyścigu przystąpi ze środka stawki (dziesiątego pola startowego), jednak to i tak duży sukces, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności.

Najlepsi kierowcy F1 na końcu stawki?

Skuteczna i szybka jazda Brytyjczyka spowodowała, że w padoku znów głośniej się mówi o koncepcji, którą pewien czas temu zaproponowali szefowie F1. Chodzi o nowy format ścigania, do którego kierowcy przystępowaliby według odwrotnych miejsc względem klasyfikacji generalnej. Oznaczałoby to, że w sobotę najlepsi zawodnicy ustawialiby się na końcu stawki. Wprowadzenie tej idei w życie zablokował swego czasu Mercedes.

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

- To byłoby coś sztucznego - mówił Toto Wolff. Wydarzenia z GP Sao Paulo sprawiły, że do całej sytuacji z udziałem Hamiltona odnieśli się inni kierowcy. Ich słowa świadczą o tym, że być może warto raz jeszcze przemyśleć porzuconą niedawno koncepcję ścigania.

- Oczywiście nie oglądałem wyścigu, ale widząc, że był tak blisko mnie po 20 okrążeniach, czuję że jest na to potencjał - mówił Charles Leclerc, cytowany przez portal "The Race". - Widząc szybki samochód startujący na końcu i powracający tak znacznie, myślę że to może być ekscytujące, jeśli wiele szybkich samochodów zacznie start od tyłu - dodał Monakijczyk.

Nie wiadomo, jak organizatorzy F1 zapatrują się wciąż na ten format, jednak może on urozmaicić ściganie. Podczas zmagań pojawi się więcej dramaturgii, a to spowoduje, że zainteresowanie wzrośnie. - Nie wiem jakie są plany, ale jestem prawie pewien, że FIA i F1 przyjrzą się temu i spróbują znaleźć najlepsze i najbardziej ekscytujące rozwiązanie, szczególnie na sobotę - stwierdził kierowca Ferrari.

Pozytywnie na temat ewentualnych zmian wypowiedział się dwukrotny mistrz świata w latach 2005-2006. Dla Fernando Alonso ta opcja jest bardzo ciekawa. - Wiedzieliśmy, że jeśli odwrócisz kolejność, albo urozmaicasz rzeczy, jak z Hamiltonem, to będzie dużo akcji. Zobaczymy więc, co wymyślą na przyszły rok - mówił Hiszpan.

Co wymyśli F1? 

Większość kierowców jest zwolennikami tego typu pomysłu. George Russell - partner Hamiltona w 2022 roku - nieco bardziej powściągliwie wypowiedział się na temat nowej idei. - Wyglądalibyśmy na idiotów - mówił wprost kierowca Williamsa w roku 2019, zwracając uwagę na to, że kiepskie tempo bolidu z Grove sprawi, że momentalnie zostanie wyprzedzony przez rywali.

Teraz Russell pozostaje otwarty na różne propozycje ze strony organizatorów. - Podoba mi się ta koncepcja. Myślę, że potrzebuje więcej dopracowania, aby ją nieco urozmaicić. - stwierdził Brytyjczyk.

W innym tonie wypowiedział się Daniel Ricciardo. Kierowca McLarena oznajmił, że taka forma ścigania może być nieco niesprawiedliwa dla tych teoretycznie słabszych kierowców. - Zakwalifikowałeś się ostatni i dostałeś pole position, nie wiem ile możesz czerpać z tego satysfakcji - wymownie zaznaczył Australijczyk.

Zanim koncepcja odwróconej kolejności na starcie zostanie zatwierdzona, powinna być dokładnie dopracowana. Wyścigi sprinterskie okazały się w tym sezonie ciekawą alternatywą i wydaje się, że wprowadzenie tego typu zmian, zwiększyło atrakcyjność ścigania. Przed władzami F1 decyzja, czy nowa idea ma szansę powodzenia.

Sprint kwalifikacyjny będzie rozwijany

W tym roku sprint kwalifikacyjny pojawił się testowo w F1 przy okazji trzech weekendów. Nowe rozwiązanie sprawdzono w Wielkiej Brytanii, Włoszech i Brazylii. Opinie kibiców i szefów królowej motorsportu są pozytywne. Już teraz wiadomo, że koncepcja będzie rozwijana. W sezonie 2022 liczba sprintów ma się znacząco zwiększyć. Może ich być nawet 8-9.

Dodatkowo pojawił się pomysł, aby punkty za sprint otrzymywała większa liczba kierowców. Obecnie wynagradzana jest czołowa trójka (3-2-1). Jedna z idei na sezon 2022 zakłada, by punkty trafiały nawet do dziesięciu kierowców. Oznaczałoby, że triumfator sprintu mógłby zgarnąć nawet 10-12 "oczek".

Dyskwalifikacja dodała mu motywacji. Lewis Hamilton nie owija w bawełnę >> GP Sao Paulo dla Maxa Verstappena? Holender przewiduje trudności >>

Źródło artykułu: