Wyjątkowy mecz w Europie. Paryż gotowy na NBA

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / NBA / Na zdjęciu: koszykarze Chicago Bulls na tle Wieży Eiffla w Paryżu
Materiały prasowe / NBA / Na zdjęciu: koszykarze Chicago Bulls na tle Wieży Eiffla w Paryżu
zdjęcie autora artykułu

NBA wraca do Europy po trzech latach - 19 stycznia Detroit Pistons zmierzą się z Chicago Bulls. To wydarzenie, którym żyje cały sportowy Stary Kontynent.

Paryż jest światową stolicą mody. Od 17 do 22 stycznia trwa tam Paris Fashion Week. Ale tym razem wiele osób wybrało się do Francji na początku roku z innego względu - aby zobaczyć coś, czego w Europie nie było od trzech lat - mecz ligi NBA.

Koszykówka jest trzecim najpopularniejszym sportem na świecie. Czy jest jedną z budzących największe zainteresowanie dyscyplin również w Polsce? Aktualnie - raczej nie. Ale i tak, lecąc do Paryża dzień przed meczem, wcześnie rano w środę, widzimy sporą grupę osób ubranych w odzież drużyn Chicago Bulls i Detroit Pistons - klubowe kurtki, bluzy czy czapki. - NBA rzadko jest tak blisko. Nie możemy tego przegapić - mówią nam jednym głosem. I mają rację.

Czwartkowy mecz w Paryżu (Pistons - Bulls), który rozpocznie się o godz. 21:00 w hali Accor Arena, mieszczącej nawet 20 tys. ludzi, będzie pierwszym spotkaniem sezonu zasadniczego NBA w Europie od 2020 roku. Z tego co słyszymy i widzimy, obiekt ma wypełnić się po brzegi, na trybunach pojawi się także wiele znanych osobistości, w tym między innymi najprawdopodobniej Kylian Mbappe, fan NBA, piłkarz francuskiego Paris Saint-Germain.

ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?

Wcześniej, licząc od 2011 roku, w ramach globalizacji koszykówki, dziewięć meczów rozgrywek regularnych NBA odbyło się w hali O2 Arena w Londynie. I na tym koniec miejsc zlokalizowanych blisko Polski. Liga odwiedzała ponadto Meksyk i Japonię. Dlatego mecz NBA na Starym Kontynencie zawsze jest bardzo prestiżowym wydarzeniem.

Docieramy do Paryża dzień przed samym spotkaniem, żeby poczuć atmosferę i uczestniczyć także w treningach obu drużyn. Dziennikarze, których pojawiło się mnóstwo, zostają wpuszczeni na 30 ostatnich minut treningu Chicago Bulls i 30 pierwszych minut zajęć Detroit Pistons.

Co ciekawe, treningi nie odbywają się w tym samym obiekcie, w którym zostanie rozegrany mecz, a w hali Palais des sports Marcel-Cerdan. Gra tam na co dzień drużyna Metropolitans 92, których barwy reprezentuje 19-letni Francuz Victor Wembanyama - ma trafić do NBA z pierwszym numerem w drafcie i wróży się mu, że zostanie wielką gwiazdą tej ligi.

Koszykarze byli do dyspozycji mediów. - Bulls wciąż są tu niesamowicie popularnym zespołem, wszystko zaczęło się oczywiście od Michaela (Jordana przyp. red) - mówił obecnym na środowym treningu dziennikarzom DeMar DeRozan, lider Bulls. - Paryż bardzo mi się spodobał, jest to naprawdę czarujące miejsce - dodawał.

DeMar DeRozan udzielający wywiadów w Paryżu
DeMar DeRozan udzielający wywiadów w Paryżu

DeRozan ostatnio zmagał się z urazem i opuścił trzy mecze, ale w czwartek ma być już do dyspozycji trenera Billy'ego Donovana. - To pokazuje, gdzie koszykówka może cię zabrać - mówił o czwartkowym meczu we Francji 33-latek.

Dla Bulls będzie to trzeci mecz w Paryżu - grali już dwa mecze przedsezonowe w 1997 roku, wtedy w składzie "Byków" byli Michael Jordan i Scottie Pippen.

- Jesteśmy podekscytowani z faktu, że możemy tu być, zwłaszcza ja i Killian (Hayes - przyp. red). Killian jest Francuzem, ja pochodzę z Europy. To też wspaniała okazja dla innych zawodników, żeby doświadczyć innej kultury i spotkać europejskich kibiców - zaznaczał skrzydłowy Pistons, Chorwat Bojan Bogdanović. Hayes to 21-latek wybrany z siódmym numerem w drafcie 2020.

Koszykówka to nie jest już sport, w którym dominują tylko Stany Zjednoczone. Duża w tym zasługa właśnie NBA, która skutecznie promuje tę dyscyplinę na całym świecie. - Wiedzieliśmy już to na olimpiadzie. Nie chodzi o to, że Amerykanie muszą się poprawić, a o to, że cały świat staje się coraz lepszy. To dobre dla wszystkich - tłumaczył nam Zach LaVine, rzucający obrońca Bulls.

Zach LaVine w rozmowie z mediami
Zach LaVine w rozmowie z mediami

Pistons z bilansem 12-35 zamykają tabelę Konferencji Wschodniej, ale są zespołem młodym i nieobliczalnym. Potrafią pozytywnie zaskoczyć. Bulls są natomiast na 10. lokacie (20-24). - Kocham koszykówkę i jestem wdzięczny za każdą okazję, którą dostaję. Gram dla świetnej organizacji i chcę, żeby ludzie w Pistons byli ze mnie dumni - zaznaczał na spotkaniu z mediami wybrany z piątym numerem w tym samym drafcie, co Jeremy Sochan, Jaden Ivey, jeden z liderów Pistons.

Ostrzymy sobie zęby na czwartkowy wieczór. Przed samym meczem ma odbyć się jeszcze konferencja, w której udział weźmie komisarz ligi, Adam Silver. Dowiemy się być może, jakie plany względem przyszłych lat i meczów międzynarodowych ma NBA.

Z Paryża, Patryk Pankowiak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Piąta porażka z rzędu. Co na to trener Anwilu? King rzuca wyzwania najlepszym. Trener Stali mówi na co zasługuje prezes Król i jego zespół

Źródło artykułu: WP SportoweFakty