Łukasz Szczypka: Dużo pracy przed nami

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W ubiegły weekend, po serii siedmiu porażek, ekipie beniaminka z Katowic udało się w końcu zejść z parkietu jako zwycięzcy. Teraz przed zespołem AZS AWF Mickiewicz-Romus kolejny etap - próba odbicia się od dna pierwszej ligi koszykarzy.

Łukasz Szczypka jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy beniaminka z Katowic. W poprzedniej kolejce bardzo przyczynił się do tego, aby po serii porażek, jego zespół w końcu odniósł zwycięstwo. W wygranym spotkaniu z GTK Gliwice zdobył 11 punktów i miał 4 asysty. WP SportoweFakty: Trzeba przyznać, że mocno przetestowaliście cierpliwość swoich kibiców, ale chyba przede wszystkim swoją. Po siedmiu porażkach z rzędu w końcu zwycięstwo. I to derbowe!

Łukasz Szczypka: Nie ma co ukrywać, że przy tylu porażkach pod rząd było ciężko, ale w końcu się udało nam przełamać i odczarować nasza halę. No i wygrać derby.

Chyba teraz już powinno być tylko lepiej, bo jednak najważniejsze jest przełamanie po serii porażek i to, aby nie dopuścić do podobnej sytuacji ponownie. - Mam nadzieję, że będzie lepiej, ale to pokażą najbliższe mecze. Wtedy okaże się, czy wyciągnęliśmy wnioski z tej złej serii.

A czy pojawił się w waszych głowach moment załamania? - Załamania to może nie, ale na pewno mały kryzys psychiczny był. Chociaż wasz bilans wygląda mizernie, to przyznać trzeba, że w kilku meczach byliście blisko wygranych - z Tychami, z Inowrocławiem, a nawet z Pruszkowem. Czego w tych meczach zabrakło? - I właśnie tego żałujemy najbardziej! Bo te mecze powinniśmy wygrać i wtedy nasza sytuacja by była zupełnie inna. Te spotkania przegraliśmy własnymi błędami w końcówkach spotkań, zarówno w obronie, jak i w ataku.

Można powiedzieć, że płacicie po prostu frycowe? - Na pewno. Jak ty sam czujesz się po powrocie po dwóch latach do pierwszej ligi? Zauważasz w niej jakieś istotne zmiany? - Ja osobiście fizycznie czuję się bardzo dobrze. Dużo pracuję nad sobą, żeby prezentować się jak najlepiej. A co do poziomu, to podoba mi się, że liga jest 16-zespołowa i w większości drużyny są wyrównane. Oczywiście, są faworyci rozgrywek, ale tak zawsze było. Myślę, że o miejsce w playoffach będzie bardzo zacięta walka i mogą decydować bezpośrednie pojedynki pomiędzy niektórymi zespołami. Kolejne spotkanie rozegracie z rezerwami Rosy Radom, która na pewno przyjedzie do was nieco osłabiona. Ale już raz w takim osłabieniu radomianie niespodziankę sprawili - w Bydgoszczy. Wobec tego o lekceważeniu chyba nie ma mowy? - Oczywiście, że nie ma mowy o lekceważeniu! Nawet nikomu takie myśli nie powinny przychodzić do głowy! To my teraz musimy udowadniać każdemu, że zasłużyliśmy na pierwszą ligę i że skład mamy dobrany tak, żeby inne zespoły się z nami liczyły. Co może być waszym atutem w najbliższym starciu? - Przede wszystkim to, że gramy u siebie i że mamy bardziej doświadczonych graczy. Myślisz, że jesteście w stanie wygrzebać się ze strefy play-out? Meczów w sezonie zostało bowiem jeszcze bardzo dużo. - Wierzę, że dlatego tak się właśnie stanie. Jeszcze bardzo dużo pracy i grania przed nami.

Źródło artykułu: