Kobe Bryant - w blasku purpury i złota cz. IV

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski

Przygotowania do draftu NBA zajmowały niewątpliwie mnóstwo czasu w harmonogramie "Black Mamby", lecz poza sportem koszykarz też miał jakieś życie, a w maju 1996 roku akurat szykował się do balu maturalnego. Bryant był najbardziej rozpoznawalną postacią w Lower Merion High School i wiele jego koleżanek dałoby się pokroić za to, żeby partnerować mu podczas tego wydarzenia. Młody koszykarz wymyślił sobie jednak, że jego towarzyszką będzie niejaka Brandy Norwood - o rok młodsza od niego wschodząca gwiazda aktorstwa oraz muzyki R&B, którą poznał podczas wizyty w Nowym Jorku. Dziewczynie spodobała się ta propozycja, choć musiała długo przekonywać do niej swoją mamę. - Nie znam tego faceta i nie mam pojęcia, kim on jest - zaczęła rodzicielka. - On jest koszykarzem - odparła Brandy. - No i?! - kontynuowała nieugięta Sonja Norwood.

- Po powrocie z Nowego Jorku stanął przede mną i rzekł: "Mamo, poznałem piękną oraz inteligentną dziewczynę - opowiada Pam Bryant. Matka utalentowanego sportowca była początkowo dość sceptycznie nastawiona do pomysłu syna, który do tej pory spotykał się z Jocelyn Ebron, ale po kilku rozmowach telefonicznych z Sonją Norwood zmieniła swoje podejście do sprawy. Rodzicielka Brandy również się przełamała i tak oto nastolatkowie otrzymali zgodę na wspólną zabawę na balu. - Wydawał mi się naprawdę słodki - wspomina słynna dziś piosenkarka. - Czytałam o nim sporo zanim poznaliśmy się osobiście i gdzieś tam w głębi duszy pomyślałam sobie, że moglibyśmy się wspaniale bawić ta takim balu.

Pierwsze poważne spotkanie Kobego i Brandy miało miejsce dzień przed balem. Nastolatkowie wybrali się wspólnie do Atlantic City na koncert Barry'ego White'a. Następnego wieczora para podjechała na miejsce właściwej imprezy limuzyną. Bryant ubrany był w tradycyjny, czarny smoking, a panna Norwood miała na sobie piękną kreację od Moschino. To był dla obojga niezapomniany bal. Para nie mogła opędzić się od błysku fleszy aparatów fotograficznych, a Brandy przyznaje, że sukienkę z tamtej imprezy do dziś trzyma w szafie.

Powyższa opowieść wygląda jak wycięta z komedii dla młodzieży, lecz rzeczywistość tak naprawdę okazała się brutalna. Jeszcze w 1995 roku, podczas grilla organizowanego przez kuzynkę, Kobe poznał bowiem Jocelyn Ebron, z którą regularnie się spotykał. - Lubiłam go, ponieważ nie był typem kolesia, który kręci z dziesięcioma dziewczynami naraz - opowiada dawna sympatia "Czarnej Mamby". Od tamtej pory dziewczyna została stałą bywalczynią domu Bryantów i często uczestniczyła w rodzinnych obiadach oraz uroczystościach. Dlatego też strasznie ją zabolało, gdy na bal maturalny młody koszykarz postanowił zaprosić Brandy, a nie ją. - Powiedział mi, że to pomysł jego agenta i dzięki temu zyska rozgłos - kontynuuje Jocelyn. - Bardzo mnie tym zranił, ale musiałam to zaakceptować, gdyż wmawiano mi, że to dla jego dobra.

W dzisiejszych czasach występy w NBA od razu po zakończeniu nauki w szkole średniej nie są możliwe. W latach 1995-2005 liga zawodowa była jednak otwarta dla zawodników tuż po liceum, czemu przeciwnych było wiele osobistości koszykarskiego świata, w tym Michael Jordan, który przed przystąpieniem do draftu przez trzy sezony reprezentował barwy University of North Carolina pod okiem legendarnego Deana Smitha. - Według mnie każdy zawodnik powinien przechodzić na zawodowstwo w wieku co najmniej dwudziestu lat. Inaczej krzywdzi się tych chłopaków - twierdzi "MJ". - Profesjonalny sport to zupełnie inny świat. Trzeba wziąć pod uwagę zmianę stylu życia oraz psychiczne i fizyczne wymagania, jakie NBA stawia przed młodym człowiekiem. Gdybym trafił do tej ligi po pierwszym czy drugim roku studiów, nie wiem, czy byłbym wystarczająco dojrzały, żeby podołać temu wszystkiemu. Coś jednak musi być na rzeczy, że mamy do czynienia z takim trendem. Moim zdaniem przyczyna leży w tym, że dzieciaki chcą uczęszczać albo do dobrego koledżu, albo w ogóle dać sobie spokój z edukacją, która trochę kosztuje. Przejście na zawodowstwo to dla nich szansa na szybki zarobek. Moim zdaniem tak nie powinno być. NBA i NCAA powinny się dogadać w tym temacie, blokując napływ profesjonalistów zaraz po liceum, ale i udzielając wsparcia dzieciakom z niestabilną sytuacją finansową.

W słowach "Jego Powietrzności" jest wiele racji, lecz w powodach decyzji Kobego ciężko doszukiwać się aspektu finansowego. Bryant pochodził z zamożnej rodziny i pragnął się sportowo rozwijać, a pod wrażeniem jego umiejętności było wielu przedstawicieli klubów NBA. Początkowo chrapkę na zawodnika mieli New Jersey Nets, ale przestali się liczyć, gdy zaczął się nim interesować Jerry West - generalny menadżer Los Angeles Lakers. Legendarny gracz i działacz zespołu z Kalifornii zobaczył jak Kobe ogrywa podczas treningu samego Michaela Coopera, jednego z najlepszych defensorów w dziejach, po czym natychmiastowo zapragnął mieć młodzieńca u siebie. - On był wtedy lepszy niż ktokolwiek z naszego teamu - wspomina.
Tymczasem Jeziorowcy nie mieli co liczyć na łatwe pozyskanie "Czarnej Mamby", gdyż 26 czerwca 1996 roku w nowojorskiej Madison Square Garden dysponowali dopiero dwudziestym czwartym pickiem. Z "jedynką" do Philadelphii 76ers powędrował Allen Iverson. "Dwójka" przypadła Toronto Raptors, którzy postawili na Marcusa Camby'ego. Jako następni wybrani zostali Shareef Abdur-Rahim, Stephon Marbury, Ray Allen oraz Antoine Walker. Na Kobego Bryanta skusili się dopiero będący trzynaści w kolejce Charlotte Hornets, lecz nie potrzebowali gracza na jego pozycji i z chęcią oddali go do Los Angeles Lakers w zamian za Vlade Divaca.

Koniec części czwartej. Kolejna już w najbliższy poniedziałek.

Bibliografia: Los Angeles Times, Los Angeles Daily News, Philadelphia Inquirer, USA Today, cnn.com, nba.com, baksetball-reference.com, goerie.com, Jeff Savage - Kobe Bryant: Basketball Big Shot, Robert Schnakenberg - Kobe Bryant, Mark Stewart - Kobe Bryant: Hard to the Hoop.

Poprzednie części:
Kobe Bryant - w blasku purpury i złota cz. I
Kobe Bryant - w blasku purpury i złota cz. II
Kobe Bryant - w blasku purpury i złota cz. III

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×