Małgorzata Glinka-Mogentale: Dla siebie, dla Agaty, dla bliskich

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polskie siatkarki po raz pierwszy od 40 lat wystąpią na Igrzyskach Olimpijskich. Wiele z nich, jak Małgorzata Glinka-Mogentale, może już po raz drugi takiej szansy nie dostać. Dlatego też zawodniczka marzy, by dobrze wypaść na IO, chociaż unika prognozowania wyniku Polek. - <I>Musimy wyjść z grupy, a później zobaczymy</I> - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Małgorzata Glinka-Mogentale, chociaż marzy o swoim dobrym występie na IO zastrzega, że nie zamierza w Pekinie niczego nikomu udowadniać. - Zagram dla siebie, Agaty Mróz i moich bliskich, dla których w ostatnich czternastu latach nie miałam zbyt wiele czasu. Teraz chcę im to wynagrodzić - deklaruje.

Siatkarka jest ostrożna w ocenie olimpijskich szans Polek. - Na pewno dam z siebie wszystko, ale nie wiem czego oczekiwać od tego występu. Jedyne czego jestem pewna, to tego, że będą ogromne emocje - mówi zawodniczka.

Glinka już w wieku 21 lat wyjechała z Polski i robiła siatkarską karierę za granicą. Z dzisiejszej perspektywy absolutnie nie żałuje tamtej decyzji, bo jak mówi, jeśli coś się robi, trzeba się temu poświecić. - Radzę też wszystkim młodym siatkarkom, aby nie bały się i wyjeżdżały z Polski. Przechodzenie z jednego polskiego klubu do drugiego nie ma sensu. Zdobędziesz dziesięć tytułów mistrza Polski i co z tego. Kto o tym wie na świecie? Nikt! - kontynuuje zawodniczka, która podkreśla, że to sportowi zawdzięcza wszystko w swoim życiu. - Dlatego powtarzam młodym dziewczynom: sto procent ryzyka! - dodaje.

Źródło artykułu: