To koniec! Utalentowani bracia Żukowie zmieniają klub

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / Na zdjęciu: Miłosz i Michał Żukowie
Instagram / Na zdjęciu: Miłosz i Michał Żukowie
zdjęcie autora artykułu

Pogoń Szczecin przekazała, że Michał i Miłosz Żukowie wkrótce opuszczą klub. Wiadomo już, że utalentowani bracia powrócą do Hiszpanii. Głos w całej sprawie zabrał skaut "Portowców" - Patryk Dąbrowski.

Bracia Michał i Miłosz Żukowie reprezentowali w przeszłości barwy hiszpańskiej akademii - FC Barcelony. Ich drogi rozeszły się na pewien czas, ponieważ jeden z nich zasilił szeregi Girony. Do Polski wspólnie powrócili ze względów prywatnych.

Zainteresowanie było ogromne. O utalentowanych zawodników pytały takie kluby jak Legia Warszawa, Lech Poznań czy Wisła Kraków. Ostatecznie wybór padł na Pogoń Szczecin. "Portowcy" zawiązali z nimi współpracę w lipcu 2022 roku.

Wiadomo już, że Michał i Miłosz Żukowie wkrótce odejdą ze szczecińskiej ekipy. Patryk Dąbrowski, skaut akademii Pogoni zdradził, że taki obrót wydarzeń był spodziewany.

ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"

- Od samego początku braliśmy pod uwagę, że pobyt rodziny Żuków w Polsce może mieć charakter czasowy - dwuletni, a nawet roczny. Było to spowodowane zaistniałymi sprawami życiowymi, zdrowotnymi i rodzinnymi. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tak duże zmiany w życiu zarówno dzieci, jak i rodziców nie są i nie były łatwe - mówił, cytowany przez oficjalną stronę klubu.

- W pełni szanujemy i akceptujemy decyzję rodziny. Jesteśmy dumni z tego, że przyjeżdżając do Polski rodzice zdecydowali się umieścić Michała i Miłosza w Akademii Pogoni. Uważam, że przez ten rok chłopcy dużo zyskali: poznali nowe otoczenie, inną kulturę treningu, gry oraz pracy. To w przyszłości na pewno zaprocentuje - dodał.

Bracia Żukowie będą kontynuować karierę w Hiszpanii. Obaj pozostaną w drużynach młodzieżowych Akademii Pogoni do końca obecnego sezonu.

Zobacz też: Santos szczerze o Błaszczykowskim. Ma plan na jego pożegnanie Santos zrobił to po raz pierwszy. Nie obyło się bez wpadek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty