Był szósty do rzutu karnego. "Dlatego tak się ucieszyłem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Paweł Dawidowicz w meczu Polski z Walią
PAP / Leszek Szymański / Paweł Dawidowicz w meczu Polski z Walią
zdjęcie autora artykułu

Gdyby Wojciech Szczęsny nie zatrzymał strzału Daniela Jamesa, do kolejnego rzutu karnego podszedłby Paweł Dawidowicz. - Wszystko to, co fajne, jest jeszcze przed nami - zapewnia obrońca reprezentacji Polski.

We wtorkowy wieczór kibice reprezentacji Polski przeżyli duże emocje. Finał baraży przeciwko Walii nie był wielkim widowiskiem piłkarskim, ale trzymał w napięciu przez 120 minut, a także w konkursie rzutów karnych. Po bezbramkowym remisie sędzia Daniele Orsato musiał zarządzić serię jedenastek, w której Polska okazała się lepsza 5:4.

- Przed każdym meczem myślę o zwycięstwie. Pojedynek był na remis. Dlatego dobrze, że choć nie przeważaliśmy, to na koniec wyszliśmy z niego zwycięsko i to jest najważniejsze - mówi Paweł Dawidowicz w rozmowie z TVP Sport.

Jak wyjawił Paweł Dawidowicz, był szóstym w kolejności strzelcem rzutu karnego, gdyby w piątej serii konkursu Wojciech Szczęsny nie zatrzymał uderzenia Daniela Jamesa. Polak rzucił się jednak w dobrym kierunku i odbił piłkę, czym spowodował wielką radość Biało-Czerwonych.

- W czasie meczu byłem skoncentrowany i nie myślałem o innych sprawach. Myślałem, że w dogrywce coś wrzucimy do bramki. Przy karnych tak się ucieszyłem, że "Szczena" obronił, bo byłem następny do strzelania - uśmiechnął się Paweł Dawidowicz.

Polaków nie zabraknie w turnieju na niemieckich stadionach. Po kompletnym niepowodzeniu w grupie eliminacji, Biało-Czerwoni wykorzystali ostatnią szansę w barażach. W półfinale zwyciężyli pewnie 5:1 z Estonią, a w finale poradzili sobie na gorącym terenie w Cardiff.

- Wszystko to, co fajne, jest przed nami. Mamy silne zespoły w grupie i nic tylko grać z nimi i zostać "czarnym koniem". Mamy super trenera, który wprowadził fajną atmosferę. Jego pewność siebie przekłada się na nas zawodników. To jest domino. Jeżeli sztab jest pewny siebie, to piłkarze mają zaufanie do przygotowanego planu. Teraz tylko wygrywać kolejne mecze - zapowiada Paweł Dawidowicz.

- Staram się dobrze sprawować w klubie, kontrolować obronę i być "przywódcą". Mam nadzieję, że będę to przekłada na kadrę. Jeśli chodzi o grę w obronie reprezentacji chodzi o to, żeby dawać sobie pozytywne wskazówki, nakręcać się, żyć meczem, oglądać zawodników i szybko reagować - dodaje obrońca Hellasu Werona.

Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Polska zdobędzie minimum punkt w grupie Euro 2024?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
avatar
Drewnozgryz
27.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jednak okazało się że drewniany jest mniej wart od pełnego pampersa w którym wyszedł na boisko !  
avatar
Kapitan Magister
27.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dlaczego kapitan podpaska wyszedł na boisko w pełnym pampersie a zamiast głowy miał główkę kapusty ?