Minuta ciszy w El Clasico. Luis Gil zmarł tuż przed meczem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter /  / Na zdjęciu: Luis Gil
Twitter / / Na zdjęciu: Luis Gil
zdjęcie autora artykułu

Mecz Real Madryt - FC Barcelona (3:2) zaczął się od minuty ciszy. Zmarł młody działacz La Ligi Luis Gil, który dożył zaledwie 48 lat. To ogromna strata dla hiszpańskiej piłki, o czym świadczy pożegnalny wpis prezesa rozgrywek.

W tym artykule dowiesz się o:

W Madrycie zobaczyliśmy piłkarski spektakl w wykonaniu piłkarzy Real i FC Barcelony. Skończyło się 3:2 dla gospodarzy, a bohaterem został Jude Bellingham, który zdobył zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Katalończycy mogą czuć ogromny niedosyt, bo dwukrotnie prowadzili w El Clasico.

Hitowy mecz jednak zaczął się minuty ciszy. Wiadomo już, że hołd oddano Luisowi Gilowi. To były piłkarz, a ostatnio działacz La Ligi. Zmarł młodo, bo miał zaledwie 48 lat. Informacja o jego śmierci trafiła do mediów tuż przed El Clasico.

"Z wielkim żalem zawiadamiamy o śmierci naszego ukochanego dyrektora rozgrywek Luisa Gila, który był też wspaniałym piłkarzem i sekretarzem generalnym Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej. Jego odejście pozostawia ogromną pustkę, ale także dziedzictwo uczciwości i poświęcenia piłce nożnej" - napisał w portalu X Javier Tebas, prezes La Ligi.

Gil w latach 1996-2010 był profesjonalnym piłkarzem. Grał m.in. w Realu Mallorca, Realu Murcia, Sevilli FC, Elche CF, czy CD Tenerife. Po zakończeniu kariery pozostał przy futbolu w roli działacza.

Od 2017 roku dołączył do La Ligi, gdzie odpowiadał m.in. za organizowanie rozgrywek hiszpańskiej ekstraklasy. W tej chwili nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci. Trudne chwile przeżywają jego bliscy, a przede wszystkim żona i dwójka dzieci.

"Będziemy się za ciebie modlić. Kiedy nadejdzie czas mój i nas wszystkich, znowu się wyściskamy. Spoczywaj w pokoju" - dodał Tebas.

Xavi grzmi po El Clasico. "Jestem bardzo rozczarowany" >> Tak źle nie było od blisko 90 lat. Real jest zmorą Xaviego >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Kurd Upel
22.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mój tata też zmarł w wieku 48 lat. To był 3. zawał serca i mocno spóźniona karetka pogotowia ratunkowego. Bóg tak chciał, jak mawiają klechy, ale ja się z tym nie zgadzam po dziś dzień!