Rodzinny dramat reprezentantki Polski. Trwa zbiórka na pomoc matce Kasandry Parczewskiej

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / zrzutka.pl / Na zdjęciu: budynek, w którym mieszkała Joanna Parczewska
Materiały prasowe / zrzutka.pl / Na zdjęciu: budynek, w którym mieszkała Joanna Parczewska
zdjęcie autora artykułu

Joanna Parczewska - matka piłkarki Kasandry Parczewskiej - w pożarze straciła dorobek całego życia. Szybko rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na powrót do normalności. W pomoc zaangażowała się m.in. Katarzyna Kiedrzynek.

Na początku marca w Lublinie przy ulicy Wrońskiej doszło do groźnego pożaru. W budynku znajdowało się 15 mieszkań, w których żyły 42 osoby. Część z nich straciło dorobek całego życia. Taki los spotkał Joannę Parczewską, matkę zawodniczki GKS-u Katowice i reprezentacji Polski kobiet, Kasandry Parczewskiej.

Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko, a 60 strażaków walczyło z ogniem przez 12 godzin. Akcję utrudniało duże zadymienie. Gdy już udało się ugasić płomienie, przystąpiono do liczenia strat. Te okazały się ogromne. Osiem lokali jest wyłączonych z użytkowania. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że nikt nie zginął. Budynek ma być przeznaczony do rozbiórki.

To rodzinny dramat Parczewskich. Matka piłkarki mieszka z córką Klaudią i dwójką wnuczek na 30 metrach kwadratowych. Pomoc jest pilnie potrzebna, dlatego na portalu zrzutka.pl założona została zbiórka. "Bardzo proszę o pomoc dla mojej mamy, która w pożarze przy ul. Wrońskiej straciła wszystko co miała" - głosi dramatyczna prośba.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera

Matka Kasandry Parczewskiej została tylko z tym, co miała przy sobie. Straciła wszystko: rzeczy materialne, dokumenty, lekarstwa, dom. Czeka na propozycję mieszkania z lubelskiego magistratu. "Naszej rodziny nie stać, aby w żaden sposób pokryć remont mieszkania czy umeblowanie pomieszczenia, które wkrótce powinna dostać. Zebrana kwota zostanie przeznaczona na potrzebny remont, sprzęt AGD jak i zaspokojenie podstawowych potrzeb" - czytamy na stronie zbiórki.

Liczy się każda złotówka. Mama piłkarki katowickiej GieKSy jest kobietą samotną, pracującą, ale nie jest w stanie pokryć wszystkich kosztów. Na apel już zareagowali kibice GKS-u i koleżanki z reprezentacji Polski. Swoje rękawice na internetową aukcję wystawiła Katarzyna Kiedrzynek.

"Pokażmy, że łączy nas piłka! To ogromna tragedia samotnej kobiety. Trwa zbiórka pieniążków na zakup najpotrzebniejszych rzeczy. Ja już pomogłam na tyle, na ile mogłam, ale pomyślałam, że zrobię też licytację swoich meczowych rękawic, a wiedzcie, że dla mnie, jak i chyba dla każdego bramkarza to najcenniejsza rzecz, o którą dba jak o własne dziecko" - napisała na Facebooku.

Rękawice przyniosły jej szczęście podczas wielu meczów, w tym ostatnim z Bayernem Monachium. "Może przyniosą też szczęście komuś z Was" - dodała Kiedrzynek. Z pomocy piłkarskiego środowiska radości nie ukrywa 21-letnia Kasandra Parczewska, która karierę zaczynała w Motorze Lublin, grała też w Górniku Łęczna i UKS SMS Łódź.

Czytaj także: PKO Ekstraklasa: ciężkostrawny klasyk. Lech Poznań i Legia Warszawa zawiodły Serie A: asysta Piotra Zielińskiego. Zabrakło mu innego atutu

Źródło artykułu: