FC Barcelona znalazła nowego idola? Ważny apel Gerarda Pique

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Enric Fontcuberta / Na zdjęciu: Ansu Fati (z prawej)
PAP/EPA / Enric Fontcuberta / Na zdjęciu: Ansu Fati (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Po odejściu Leo Messiego, ulubieńcem kibiców Barcelony stał się 18-letni Ansu Fati. Na barkach nastolatka spoczywa ogromna odpowiedzialność. Czy nie jest ona jednak zbyt duża?

Przez trzynaście lat z numerem "10" w Barcelonie występował Lionel Messi. Argentyńczyk w 2008 roku przejął symboliczny numer po Ronaldinho, który przez kilka lat czarował swoją grą na Camp Nou. Po nim jednak nadeszła era Messiego, którego liczby są kapitalne: 672 gole, 305 asyst w 778 meczach.

Po odejściu Messiego nie było chętnego, aby przejąć "10". Hiszpańska prasa sugerowała, że numer został zaoferowany Philippe Coutinho, najdroższemu piłkarzowi w historii Dumy Katalonii.

To jednak nie Brazylijczyk jest spadkobiercą po numerze Messiego. "10" została przydzielona Ansu Fatiemu. To jeden z największych talentów w obecnym futbolu. Fani mają nadzieję, że w przyszłości rewelacyjny nastolatek poprowadzi klub do wielkich sukcesów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Przed hurraoptymizmem przestrzega jednak Gerard Pique. - Kluby takie jak Real czy Barca zawsze potrzebują zawodnika, który będzie strzelał gole i decydował o losach meczu. My potrzebujemy kogoś takiego szczególnie teraz, gdy odszedł Leo Messi. Musimy być jednak realistami i nie możemy nakładać na Ansu takiej odpowiedzialności - mówi wychowanek Barcy (cytat za Sport).

Przypomnijmy, że 18-latek zadebiutował w Barcelonie we wrześniu 2019, w wieku 16 lat i 298 dni, stając się drugim z najmłodszych debiutantów w historii klubu.

Niedawno podpisał nowy kontrakt z Blaugraną do 2027 roku. Jego klauzula odstępnego wynosi aż miliard euro.

El Clasico odbędzie się 24 października o godz. 16:15. Mecz do zobaczenia w telewizji Eleven Sports.

Zobacz także: Dariusz Tuzimek: Autobusem na podbój Europy Liga Europy: Legia wciąż w dobrej sytuacji. Zobacz wszystkie scenariusze

Źródło artykułu: