Liga Europejska. Ostatnia polska nadzieja. Wisła z szansą na historyczny wynik

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Lovro Mihić i Niko Mindegia
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Lovro Mihić i Niko Mindegia
zdjęcie autora artykułu

Orlen Wisła Płock nie była jeszcze tak blisko Final4 europejskiego pucharu. Wicemistrzowie Polski są na ostatniej prostej do turnieju finałowego Ligi Europejskiej. Przeszkoda jednak bardzo wymagająca - duńskie GOG.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich sezonach przyzwyczailiśmy się do stałego scenariusza z udziałem Nafciarzy. Orlen Wisła Płock wykreowała się na solidny europejski zespół, który nie był w stanie (albo działo się tak rzadko) postawić się europejskim potęgom z Ligi Mistrzów. Za każdym razem przygoda z elitą kończyła się co najwyżej w fazie TOP16.

Wprawdzie niektórzy odebrali udział w Lidze Europejskiej jako degradację, ale w rozgrywkach roi się od mocnych zespołów, które z powodzeniem mogłyby grać w Lidze Mistrzów i awans do Final4 trzeba byłoby traktować jako jeden z największych sukcesów w historii klubu.

Już spotkania fazy TOP16 ze Sportingiem Lizbona dały ogląd pewien sytuacji - nawet po całkiem bezpiecznym zwycięstwie na wyjeździe Orlen Wisła musiała do samego końca drżeć o awans po przeciętnym występie u siebie. Teraz poprzeczka pójdzie jeszcze w górę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

Postawa GOG w fazie grupowej trochę zaciemniła obraz. Duńczycy zajęli trzecie miejsce w grupie za Rhein-Neckar Loewen i uchodzącym jednak za europejskiego średniaka Kadetten Schaffhausen. W pierwszym meczu fazy play-off męczyli się z CSKA Moskwa, ale w drugim spotkaniu, prowadzeni przez niesamowitego Mathiasa Gidsela (11 bramek), pewnie wygrali 35:30.

Właśnie 22-letni prawy rozgrywający stał się znakiem rozpoznawczym GOG, niedawno przedłużył kontrakt do 2024 roku, ale wątpliwe, że zostanie w Danii tak długo. Podczas MŚ 2021 właściwie z marszu - po niedawnym debiucie - wszedł do pierwszej siódemki i był drugim strzelcem reprezentacji za Mikkelem Hansen. Nie dość, że został mistrzem świata, to jeszcze trafił do najlepszej siódemki turnieju!

Znanych nazwisk zresztą nie brakuje. Morten Olsen w 2016 roku poprowadził Duńczyków do olimpijskiego złota, spędził lata w Bundeslidze, a pod koniec kariery stara się wprowadzić na wyższy poziom swój pierwszy klub. Duże zagrożenie będzie też płynąć z lewej strony. Skrzydłowy Emil Jakobsen ma już w kieszeni kontrakt z Flensburgiem, niedawno wdarł się do reprezentacji. Cała wymieniona trójka to aktualni mistrzowie świata.

Wobec dużej straty do Łomży Vive Kielce, plany płocczan o złotym medalu w Superlidze trzeba będzie raczej odłożyć na kolejny sezon. W przeciwieństwie do największych rywali, tym razem to Nafciarze dłużej grają w Europie i po porażce Łomży Vive z Nantes zostali ostatnim przedstawicielem Polski w pucharach. Tak czy inaczej, dla Wisły Liga Europejska stała się celem nr 1 i jedyną szansą na trofeum, choć w ewentualnym dalszym etapie będą czekać czołowe kluby Bundesligi.

GOG - Orlen Wisła Płock / 13.04.2021, godz. 18.45

ZOBACZ: Niekorzystny bilans Wisły Nowy bramkarz w Mielcu?

Źródło artykułu: