Magdalena Stysiak wróciła po groźnej kontuzji. "Moje kolano jest jak u sześćdziesięciolatki"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
zdjęcie autora artykułu

- Powiedzmy sobie szczerze, kolano będzie już mnie boleć całe życie. Przy moim wzroście, moje kolano jest jak u sześćdziesięciolatki - mówi Magdalena Stysiak, która wróciła do gry w kadrze Polski przed mistrzostwami świata siatkarek.

Tegoroczną Ligę Narodów Magdalena Stysiak opuściła z powodu kontuzji kolana. Siatkarka zdołała jednak się wykurować na mistrzostwa świata. Czy stan zdrowia pozwala jej prezentować pełnię swoich możliwości?

- Te wcześniejsze spotkania były bardziej treningowe. Teraz było bardziej oficjalne. Moje kolano się miewa dobrze i jest dużo lepiej niż było. Raz boli, raz nie, mam nadzieję, że nie będzie gorzej - wyjaśnia atakująca reprezentacji Polski po wygranym w piątek sparingu z Bułgarią (4:0)

- Powiedzmy sobie szczerze, kolano będzie już mnie boleć całe życie. Przy moim wzroście moje kolano jest jak u sześćdziesięciolatki, nie obrażając starszych ludzi. Ważne, żeby nie było gorzej niż jest - dodaje.

Presja? To dobrze

22-letnia zawodniczka będzie kluczowym elementem reprezentacji Polski w mistrzostwach świata. Bez jej dobrej gry, trudno będzie o solidny rezultat. Jednak Stysiak znakomicie czuje się w roli liderki.

ZOBACZ WIDEO: Urodzinowa niespodzianka i trenerzy pod lupą | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #21

- Zawsze sobie kładę lekką presję, zarówno w klubie, jak i reprezentacji. Lubię mieć ciśnienie na swoich barkach, gdy wymagająca piłka idzie do mnie. Podoba mi się to i chcę, by drużyna wiedziała, że może na mnie liczyć i pomogę w najgorszym momencie - wyjaśnia.

- Taka jest rola atakującej. Chcę, żeby dziewczyny wiedziały, że podtrzymuje ciężar gry i presję na swoich barkach, więc na pewno piłek pojawi się bardzo wiele i to dobrze - twierdzi.

Kontuzje na przyjęciu

Na przyjęciu w ekipie prowadzonej przez Stefano Lavariniego pojawiła się prawdziwa plaga kontuzji. Wiadomo już, że Martyna Łukasik nie wystąpi w mistrzostwach świata.

- Jest przykro, bo to była podstawowa przyjmująca. Mamy jednak zmienniczki, które dają z siebie wszystko. Martynie życzę szybkiego powrotu do zdrowia, wszystkiego, co najlepsze. Wie dobrze, że na nią czekamy, jak tylko będzie gotowa. Nie załamujemy się jednak i idziemy do przodu - opowiada Stysiak.

Dodatkowo wiadomo już, że z urazem zmaga się także Martyna Czyrniańska. Trwa walka, by przywrócić zawodniczkę do gry na mistrzostwa świata.

Brak liderki

Wiadomo już, że w reprezentacji Polski w tym sezonie nie zagra Malwina Smarzek. Stysiak zdradziła, że pozostaje w kontakcie z zawodniczką. - Ja miałam kontakt z Malwiną - wyjawia.

- Nie poruszamy wewnątrz tego tematu. To sprawa między zawodniczką i trenerem. Malwina musiała odpocząć i przygotować się do następnego sezonu. Szanuję tę decyzję. Szkoda, że jej nie ma, ale trzeba ją też szanować jako zawodniczkę. Nie jesteśmy robotami, więc jeżeli podjęła taką decyzję, trzeba ją po prostu zaakceptować - kończy.

W sobotę o godz. 14:30 w katowickim Spodku Polki ponownie zmierzą się z Bułgarkami. Wstęp na mecz jest wolny.

Czytaj więcej: Bardzo dobry mecz Polek. Świetny prognostyk przed mistrzostwami świata Dwa oblicza Karola Kłosa? "Czasem zastanawiam się, co chłopaki o mnie sobie myślą"

Źródło artykułu: