Surfing. Jedna z największych tragedii w historii dyscypliny. Nie żyje pięć osób

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook / Zander Venezia / Surfing
Facebook / Zander Venezia / Surfing
zdjęcie autora artykułu

12 maja to jeden z najczarniejszych dni w historii surfingu. W pobliżu plaży Scheveningen na Morzu Północnym, zginęło aż pięć osób. Liczba ofiar może być jeszcze większa.

Silny prąd, wiatr oraz piana doprowadziły do tragicznych wydarzeń w pobliżu holenderskiej plaży Scheveningen. Na Morzu Północnym w ciągu jednego dnia śmierć poniosło pięciu surferów.

Jak informuje "AS" służby ratownicze najpierw uratowały trzy osoby - jedna z nich została przewieziona do szpitala, dwie kolejne, mimo reanimacji, zmarły niedługo po wyciągnięciu z wody.

Poszukiwania kolejnych trzech osób utrudniał zmrok, a także piana morska zgromadzona na wybrzeżu. Działania zostały wznowione w środę rano. Wtedy też znaleziono trzy kolejne ciała.

Zdaniem Edwina Grannemanna, jednego z ratowników, większość ofiar to doświadczeni surferzy, których zaskoczył silny wiatr.

Na tę chwilę nie wiadomo, czy odnaleziono już wszystkie ciała. Oznacza to, że ofiar może być więcej. To jedna z największych tragedii w historii surfingu.

Czytaj także:Piłkarz z Turcji udusił pięcioletniego syna. Lekarze stwierdzili, że chłopiec zmarł z powodu koronawirusaAlpinizm. 28 lat od śmierci Wandy Rutkiewicz. Była pierwszą Polką na Mount Everest

Źródło artykułu: