4 lata temu odebrał sobie życie. Rodzina do dziś walczy o pieniądze

Zdjęcie okładkowe artykułu: Archiwum prywatne /  / Na zdjęciu: Tomasz Jędrzejak z żoną Karoliną oraz córkami: Oliwią i Lilly
Archiwum prywatne / / Na zdjęciu: Tomasz Jędrzejak z żoną Karoliną oraz córkami: Oliwią i Lilly
zdjęcie autora artykułu

14 sierpnia minęły cztery lata od samobójczej śmierci Tomasza Jędrzejaka - indywidualnego mistrza Polski z 2012 roku. Rodzina do dzisiaj nie odzyskała zarobionych przez niego pieniędzy. Sprawy złożone zostały w sądzie, ale to nic nie pomogło.

Środowisko żużlowe było wstrząśnięte po tym, jak 14 sierpnia 2018 roku lotem błyskawicy obiegła tragiczna wiadomość o samobójczej śmierci Tomasza Jędrzejaka, który odebrał sobie życie w przydomowym warsztacie.

Mijały lata po śmierci sportowca, a wciąż nieuregulowane były kwestie finansowe, związane z pieniędzmi, które zarobił na torze. Dwa i pół roku po tragedii, wdowa po Tomaszu Jędrzejaku w poruszającym wywiadzie z WP SportoweFakty przyznała, że oddała sprawy do sądu. Więcej o tym TUTAJ.

Jedna ze spraw dotyczyła nawet sezonu 2017, a pieniądze, których nie otrzymał żużlowiec, nie objęte były procesem licencyjnym i dotyczyły umowy reklamowej. Nie wywiązał się z niej jeden ze sponsorów. Drugi temat dotyczył ostatniego roku startów Jędrzejaka i jego kontraktu w poprzednim klubie z Rzeszowa, którym zarządzał wtedy Ireneusz Nawrocki.

Karolina Jędrzejak podkreślała, że sprawa jest bardziej honorowa, bo takim człowiekiem też był jej mąż. Nie chodziło nawet o pieniądze, które należały się rodzinie zmarłego żużlowca, ale o honor. - Tomek nie potrafił zrozumieć, że ktoś może go oszukać. Mierzył innych swoją miarą uczciwości. Myślał, że wszyscy są tacy honorowi jak on, a niestety tak nie jest. Nie mógł tego przeboleć i dlatego zależy mi tak bardzo na dokończeniu tej sprawy. Dla mnie to nie jest kwestia być albo nie być. Ja sobie poradzę. Zależy mi, by dokończyć to z uwagi na pamięć Tomka - mówiła we wspomnianym wywiadzie z 20 stycznia 2021 roku.

Do sprawy wracaliśmy w WP SportoweFakty jeszcze kilka razy. Udało nam się nawet skontaktować z Ireneuszem Nawrockim, który wypierał się jakichkolwiek zaległości. Więcej TUTAJ. Faktem niezaprzeczalnym było to, że rzeszowski klub nie otrzymał licencji na sezon 2019, m.in. z uwagi na nierozliczone pieniądze ze zmarłym żużlowcem.

W grudniu zeszłego roku nie przebierał w słowach Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia Metanol oraz przyjaciel Tomasza Jędrzejaka. - Przerabiałem różne historie zaległości wobec zawodników, ale ta to największy wstyd dla środowiska żużlowego. Mówimy o kimś, kogo nie ma już między nami - mówił Cegielski.

Mijają kolejne miesiące, które przeradzają się w lata. Niedawno środowisko wspominało czwartą rocznicę śmierci Tomasza Jędrzejaka. Dłużnicy pieniędzy nadal rodzinie nie zapłacili. Nie pomogło nawet skierowanie spraw na drogę sądową. W sądzie żaden z dłużników się nie stawiał. Rodzina nieżyjącego żużlowca poradzi sobie bez tych pieniędzy. Tu chodzi bardziej o honor i elementarną uczciwość, której w tym środowisku niestety często brakuje.

Zobacz także: Tego nie pokazały kamery Canal+ Skandal w Glasgow. Jest apel do władz polskiego żużla

Źródło artykułu: