Sędzia niesłusznie wykluczył Lamberta? "Powtórka powinna być w pełnej obsadzie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Martin Smolinski [b], Robert Lambert [n], Mikkel Bech [cz]
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Martin Smolinski [b], Robert Lambert [n], Mikkel Bech [cz]
zdjęcie autora artykułu

Strach pomyśleć, co by było, gdyby Robert Lambert nie wystąpił w meczu GTM Start Gniezno - Speed Car Motor Lublin (57:33). Brytyjczyk był najjaśniejszym ogniwem gości - w sześciu startach wywalczył 11 punktów z bonusem.

Przypomnijmy, że Roberta Lamberta nie było w awizowanym składzie Speed Car Motor Lublin na mecz w Gnieźnie. 19-latek miał w niedzielę ścigać się na Wyspach Brytyjskich. Spotkanie angielskiej Championship jednak odwołano, więc mógł przylecieć do Polski. Choć nie zdołał utrzymać średniej biegopunktowej 3,000, to i tak po meczu był w dobrym nastroju. - Zdobyłem 11 punktów z bonusem, więc jestem zadowolony - powiedział.

Dorobek Lamberta mógłby być okazalszy, gdyby nie wykluczenie w pierwszym biegu. Na pierwszym łuku młody zawodnik zaciekle walczył z rywalami. W pewnym momencie nie zdołał opanować motocykla i upadł. Sędzia Grzegorz Sokołowski uznał, że Brytyjczyk mógł uniknąć kolizji i zarządził, że w powtórce nie wystąpi.

- Sądzę, że pierwszy wyścig powinien być powtórzony w pełnej obsadzie. Sędzia podjął inną decyzję. Podczas kolejnego biegu tor był już trochę inny, zmienił się w porównaniu z tym, co zastałem podczas przedmeczowych próbnych okrążeń - dodał obcokrajowiec Speed Car Motory Lublin.

Początek zawodów był dla Lamberta nieudany. W dalszej fazie rywalizacji zaczął prezentować się znacznie lepiej. - Dokonałem kilku małych korekt w motocyklu i to zaprocentowało - wywalczyłem trzy zwycięstwa. Później, w wyścigu piętnastym, minąłem linię mety na ostatniej lokacie. Jestem zadowolony z mojego rezultatu. Mogłem zdobyć więcej punktów, ale wciąż się uczę - dodał.

W niedzielę lublinianom brakowało dobrych startów. W wielu wyścigach już na pierwszym łuku znajdowali się za rywalami. Później nie zawsze potrafili odrabiać straty. - Sposób, w jaki zmieniał się tor, był dla mnie sprzyjający. Wraz z drużyną ciężko walczyliśmy. Zauważyłem jednak, że przegrywaliśmy starty. Teraz skupiamy się na kolejnym spotkaniu. Mam nadzieję, że będziemy mocniejsi - podsumował Robert Lambert.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc

Źródło artykułu: