Dawid Borek: Skórnicki na koniec został bohaterem (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Adam Skórnicki
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Adam Skórnicki
zdjęcie autora artykułu

- Dawno nie byłem taki wystraszony - między innymi takie głosy można było usłyszeć od osób blisko związanych z Falubazem przed meczem o życie z Unią. A po nim? Wielka radość i słowa: "bohaterem jest Skórnicki!".

Sytuacja napięta jak plandeka na żuku - ten kultowy tekst idealnie opisuje atmosferę, która w niedzielę panowała w Zielonej Górze. Nerwowo było i w samym klubie, i na trybunach. Niby nikt nie dopuszczał do siebie myśli o możliwym spadku, bo przecież Grupa Azoty Unia, z całym szacunkiem dla tarnowian, na wyjazdach szału nie robi. A jednak podwyższona ranga spotkania jakby zwiększyła siłę Jaskółek. Przynajmniej w oczach zielonogórzan. Założę się, że jakby mecz między Falubazem a Unią odbywał się gdzieś w środku sezonu, wszyscy byliby spokojni o co najmniej 50 punktów dla miejscowych, a tak wszyscy drżeli o "48" oczek'. Ciśnienie zrobiło swoje. Mniejsza "napinka" panowała natomiast w... parku maszyn, ale o tym za chwilę.

- Dawno nie byłem taki wystraszony - takie słowa, ale w nieco mniej cenzuralnej formie, usłyszałem od osoby związanej z Falubazem. Podczas zawodów to przerażenie wcale nie ustępowało, bo gospodarze bardzo długo męczyli się z Unią. Tego można się zresztą było spodziewać, bo przecież dwie drużyny miały nóż na gardle.

- Dwoma zawodnikami tego nie ujedziemy - mówili zielonogórscy kibice, gdy po siódmej gonitwie był remis (21:21). W zasadzie na tamten moment pewnymi punktami gospodarzy byli tylko Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz, co dla miejscowych nie zwiastowało nic dobrego. Kluczowe było przełamanie Michaela Jepsena Jensena i Grzegorza Zengoty w drugiej fazie spotkania. Mimo tego Unia nie odpuszczała, a po 12. biegu zmniejszyła straty do zaledwie dwóch punktów. Zgodnie z przewidywaniami, o spadku zadecydowały dopiero wyścigi nominowane. Ich rozstrzygnięcia każdy już zna - to był nokaut w wykonaniu Falubazu.

Panującą w Zielonej Górze radość po ostatnim wyścigu aż trudno opisać. Wszyscy cieszyli się tak, jakby Falubaz co najmniej wywalczył mistrzostwo Polski. Takiej euforii przy Wrocławskiej 69 nie było już dawno, a wszystko odbyło się przy wypełnionych trybunach. Swoje zrobiła na pewno obniżka cen biletów, ale mimo wszystko kibice zasłużyli na słowa uznania. Po tłustych latach przecież nie wszystkim chciałoby się oglądać spotkanie nie o medale, a o utrzymanie.

- Bohaterem jest Skórnicki, nie krytykujcie go - rzucił poza mikrofonem Michael Jepsen Jensen, stając w obronie menedżera, który w tym sezonie przyjął na swoje barki mnóstwo krytyki. - Wykonał wspaniałą robotę, wprowadził mnóstwo spokoju do parku maszyn. Jest bohaterem - dodawał ojciec duńskiego żużlowca. Spokój starali się wprowadzić sami klubowi działacze, którzy w sobotę zabrali drużynę nie na żużlowy trening, a pole golfowe. Jak widać, to wszystko zdało egzamin.

Dawid Borek

ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi

Źródło artykułu:
Czy Adam Skórnicki powinien być menedżerem Falubazu także w sezonie 2019?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
Parablo
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klaudie Szmaj sobie weźcie za menagerke falubazy. Na pewno z uśmiechem na ustach wróci do tego klubu.  
avatar
Betan
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do 30 września do baraży dużo czasu powinni chociaż raz w miesiącu odjechać jakiś baraż towarzyski bo zapomną jak się jeździ i dopiero cała praca pójdzie na marne  
Wawi L
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nikogo nie obrażając, ale w zeszłym sezonie mieliśmy też bohatera, Frątczaka, jego bohaterstwo, które trwa do dziś, zawdzięcza szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Podobna sytuacja stworzyła się Czytaj całość
avatar
Marcin-ZG
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Adam będzie trenerem, bo podpisał kontrakt na 2 lata. Koniec tematu.  
avatar
Bob Kraków
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
buhaha...jaka wieś taki bohater