F1. Aston Martin ma zyskać nowe życie. Lawrence Stroll chce odnowić kultową markę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
zdjęcie autora artykułu

W roku 2021 w F1 pojawi się Aston Martin, który zastąpi Racing Point. Współwłaścicielem brytyjskiego producenta samochodów został bowiem Lawrence Stroll. - Mam bardzo poważne plany i gotową strategię - zapowiada kanadyjski miliarder.

Lawrence Stroll pojawił się w Formule 1 jako sponsor Williamsa w sezonie 2017, umożliwiając tym samym starty swojemu synowi Lance'owi. Jednak już w połowie kolejnego roku stał się właścicielem upadającego Force India i przemianował go na Racing Point. Tam też przeniósł się jego syn w roku 2019.

Na tym inwestycje kanadyjskiego miliardera w motoryzację się nie skończyły, bo na początku 2020 roku nabył on akcje Aston Martina. Stroll, który dorobił się fortuny na rynku odzieżowym, ma jasny plan. Chce zrobić z brytyjskiego producenta samochodów jedną z wiodących marek premium.

W tym celu Stroll chce promować Aston Martina poprzez F1, dlatego też wraz z początkiem roku 2021 z królowej motorsportu zniknie nazwa Racing Point.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"

- Jako dyrektor wykonawczy Aston Martina, będę odpowiedzialny za wdrażaną strategię. Ona jest już gotowa. Jej fundamentem jest powrót marki na pola startowe F1 w roku 2021. Będziemy działać jako własny brand, dotrzemy do ogromnej ilości kibiców. F1 oglądają przecież miliardy osób na całym świecie. To ogromna baza klientów - powiedział Stroll, cytowany przez "Motorsport".

- Dla wszystkich jest to początek bardzo ekscytującej podróży. To będzie podstawa pod budowę naszej marki. Chcemy z Aston Martina uczynić wiodący brand, towar luksusowy - dodał miliarder z Kanady.

Aston Martin funkcjonuje obecnie w F1, ale jedynie jako sponsor tytularny Red Bull Racing. Umowa sponsorska z "czerwonymi bykami" wygasa po sezonie 2020 i nie zostanie przedłużona w zaistniałej sytuacji.

- Posiadanie zespołu F1 daje nam większe możliwości niż sponsoring. To okazja do spotykania się z naszymi klientami, pokazywania im naszych nowych modeli samochodów itd. - stwierdził Stroll.

- W DNA tej firmy jest motorsport, rywalizacja. Zawsze ekscytowało mnie, jak w roku 1913 Lionel Martin wjechał pojazdem na szczyt Aston Hill. Dziedzictwo wyścigowe Aston Martina jest bardzo ważne. To dzięki wspaniałej historii udało się zbudować wiele legendarnych pojazdów. Czuję, że Aston Martin tęsknił za ambitnym programem wyścigowym. Dołączenie do F1 jest dla tej firmy wisienką na torcie - podsumował miliarder z Kanady.

W tej chwili kierowcami Racing Point są Lance Stroll i Sergio Perez. Obaj mają ważne umowy z zespołem, który ma swoją fabrykę w Silverstone, więc również w przyszłym sezonie będą zdobywać punkty dla tej ekipy. Tyle że już pod nazwą Aston Martin.

Aston Martin w tarapaty wpadł w roku 2019. Dwukrotnie spadły zyski firmy, znacząco zmalała też sprzedaż. Złe dane doprowadziły do spadku kursu akcji firmy na giełdzie, co z kolei wykorzystał Stroll, stając się jednym z ważniejszych akcjonariuszy brytyjskiego producenta.

Czytaj także: Wspólny bunt przeciwko Ferrari i FIA Robert Kubica miał nosa ws. Haasa

Źródło artykułu: