"Prześwietlił" zachowanie Rybusa. "Jesteś w Rosji, więc musisz robić to, co Rosjanie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Mike Kireev/NurPhoto/X/fcrk / Na zdjęciu: Maciej Rybus
Getty Images / Mike Kireev/NurPhoto/X/fcrk / Na zdjęciu: Maciej Rybus
zdjęcie autora artykułu

Udział Macieja Rybusa w uroczystościach Dnia Zwycięstwa wzbudził ogromne kontrowersje w Polsce. - Władze Rosji bardzo intensywnie wykorzystują propagandowo pojawianie się na tego typu uroczystościach osób z zagranicy - mówi WP SF dr Łukasz Stach.

W tym artykule dowiesz się o:

Swoją decyzją o pozostaniu w Rosji po rozpoczęciu agresji na terytorium Ukrainy, właściwe zakończył reprezentacyjną karierę. Maciej Rybus broni barw Rubina Kazań i choć podkreślał, że jest apolityczny, w dużym stopniu zaangażował się w tamtejszą propagandę.

34-latek, podobnie jak pozostali zawodnicy Rubina, wziął udział w Dniu Zwycięstwa. Razem z pozostałymi członkami drużyny z Kazania, złożył hołd pod pomnikiem upamiętniającym rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli podczas II wojny światowej.

- Musimy zadać sobie pytanie: czy Maciej Rybus miał inną opcję? Mógł po prostu nie składać kwiatów pod Pomnikiem Zwycięstwa w Kazaniu, ale prawdopodobnie presja, żeby to zrobił, była silna. Warto zauważyć, że łatwo nam jest oceniać jego gest z polskiej perspektywy, będąc w Warszawie czy Krakowie, niż z perspektywy osoby, która znajduje się obecnie w Rosji. Oczywiście, z polskiego punktu widzenia lepiej byłoby, żeby Macieja Rybusa tam nie było. Władze Rosji tego typu rzeczy wykorzystują politycznie i należy mieć tego świadomość - powiedział nam dr Łukasz Stach z Centrum Studiów Międzynarodowych i Rozwoju (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie).

Rosjanie robią wszystko, żeby nawet najmniejszy gest wykorzystać do celów propagandowych. Rybus niezmiennie mieszka w kraju agresora i uczestnicząc w uroczystościach 9 maja, naraził się na krytykę w polskim środowisku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza

- Niestety, w Rosji jest ten problem, że tam wszystko jest polityką. Rzeczy, które w kulturze zachodniej nie są kwestiami politycznymi, ewentualnie mają z polityką niewiele wspólnego, w Rosji potrafią być upolitycznione do granic możliwości. Być może on mógł tam pójść, bo mu kazano, od tego może być uzależniona jego kariera. Podkreślę, że łatwo jest nam krytykować, będąc w Polsce, a inaczej wygląda to z perspektywy osoby, która obecnie jest w Rosji. Z naszego punktu widzenia to działanie jest niewłaściwe, powinno podlegać krytyce, natomiast pamiętajmy, że Maciej Rybus jest w Rosji, a nie w Polsce. Z drugiej strony jasno należy podkreślić, że wcześniej sam dokonał wyboru pozostając w Rosji, pomimo jej agresji na Ukrainę. On to oczywiście uzasadniał kwestiami rodzinnymi, ma żonę Rosjankę. Należy wziąć pod uwagę, że to, co obserwujemy, jest konsekwencją podjętych wcześniej decyzji. Jesteś w Rosji, więc musisz robić to, co Rosjanie - dodał.

Dwa wymiary problemu

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy były reprezentant mógł i chciał uniknąć tej sytuacji. W czwartek Rosjanie obchodzili rocznicę zakończenia II wojny światowej. Z tej okazji prezydent Władimir Putin wystąpił na Placu Czerwonym, gdzie odbyła się parada wojskowa.

- Problem z celebracją Dnia Zwycięstwa w Rosji ma dwa wymiary. Po pierwsze, jest to element upamiętnienia pokonania nazistowskiej III Rzeszy w II wojnie światowej. Tutaj wkład Związku Radzieckiego jest bezapelacyjny. Gdybyśmy pozostali tylko na tej płaszczyźnie, wtedy z tą wizytą nie byłoby większego problemu. Problem polega na tym, że władze Rosji wykorzystują tę datę na płaszczyźnie propagandowej, przede wszystkim budując wizerunek Związku Radzieckiego jako kraju, który wniósł decydującą rolę w pokonanie nazizmu, marginalizując wkład innych państw (w tym Polski), pomijając przy tym całkowicie kontekst historyczny, czyli wcześniejszą współpracę stalinowskiego Związku Radzieckiego z III Rzeszą (m.in. Pakt Ribbentrop-Mołotow), oraz to, co działo się również później - zaznaczył ekspert.

- Zwycięstwo Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami nie oznaczało dla Europy Wschodniej wyzwolenia. To nie był powrót do stanu sprzed II wojny światowej, tylko to była kwestia podporządkowania regionu Związkowi Radzieckiemu. Dodatkowo, zwycięstwo nad III Rzeszą służy Moskwie do relatywizowania zbrodni reżimu stalinowskiego i gloryfikowania ZSRR, tak jakby pokonanie nazizmu usprawiedliwiało sowiecki totalitaryzm - przypomniał.

"Należy ocenić krytycznie"

Nasz rozmówca nadmienił, że Rybus siłą rzeczy włączył się do działań propagandowych Federacji Rosyjskiej i został wykorzystany politycznie. Zdjęcia, na których widoczny jest wychowanek Pelikana Łowicz, były szeroko komentowane w mediach społecznościowych.

- Dodatkowo ta rocznica jest wykorzystywana na potrzeby bieżącej polityki rosyjskiej, także w kontekście Ukrainy. Władze Rosji podtrzymują, że Ukrainą rządzi reżim faszystowski lub nawet nazistowski. Stąd też Rosja przedstawia agresję na Ukrainę jako operację denazyfikacyjną i to jest umieszczane m.in. w kontekście II wojny światowej. Z tego też powodu obecność byłego reprezentanta Polski należy ocenić krytycznie. Należy pamiętać o tym, że rocznica Dnia Zwycięstwa jest bardzo silnie wykorzystywana propagandowo jako element wychwalania Związku Radzieckiego jako głównej siły, która pokonała III Rzeszę (przy pomniejszaniu wkładu mocarstw zachodnich oraz innych krajów) - słyszymy.

- Rocznica jest też wykorzystywana na potrzeby bieżącej polityki Federacji Rosyjskiej, która ma charakter jednoznacznie agresywny. Rosja wykorzystuje tego typu rocznice w sposób instrumentalny, bardzo często wyjmując wydarzenia z kontekstu historycznego, prezentując własną narrację historyczną, bardzo stronniczą, co w kontekście wojny w Ukrainie nabiera dodatkowego znaczenia. Należy także pamiętać, że władze Rosji bardzo intensywnie wykorzystują propagandowo pojawianie się na tego typu uroczystościach osób z zagranicy. Od początku agresji Rosji na terytorium Ukrainy liczba gości uczestniczących w Paradzie Zwycięstwa (czy w tego typu wydarzeniach) jest ograniczona. Jeżeli chodzi o polityków, to są de facto najwierniejsi sojusznicy bądź też wasale Rosji - zauważył dr Łukasz Stach.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj więcej: Zdjęcie błyskawicznie obiegło sieć. Polski gwiazdor na obchodach w Rosji Kozakiewicz zrównał Rybusa z ziemią. Tak ostro jeszcze nie było

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)