Żużel. Nieudana pogoń za play-off. GKM zawiódł w pierwszej części sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Kacper Pludra na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Kacper Pludra na pierwszym planie
zdjęcie autora artykułu

Miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze. ZOOleszcz GKM liczył na pierwszy w historii awans do rundy play-off, ale mimo lepszej postawy w drugiej fazie sezonu, ponownie skończył na siódmym miejscu. Kluczowe okazały się mecze z Fogo Unią.

Podsumowanie sezonu w wykonaniu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz oczami serwisu WP SportoweFakty.

***

KOMENTARZ. Nie brakowało głosów, że to będzie w końcu ten sezon. Ten sezon, w którym awans do fazy play-off stanie się faktem. Zaczął się on od remisu przeciwko rywalowi z Częstochowy, gdzie fenomenalny powrót po fatalnej kontuzji sprzed roku zanotował Nicki Pedersen (przywiózł aż 18 punktów - przyp. red.). Duńczyk narobił takim meczem apetytów, ale potem tak dobrze już nie było. Zdarzały się mecze na wyjazdach, gdzie nie radził sobie z trudniejszymi warunkami torowymi, zaczął też nagminnie markować defekty.

Po remisie z Włókniarzem przyszło... sześć porażek i na półmetku rundy zasadniczej grudziądzanie byli na ostatnim miejscu. Wygrzebali się z dna tabeli, bo zdobyli w kolejnych siedmiu występach dziewięć punktów, ale do play-off nie dojechali, po raz czwarty z rzędu kończąc rywalizację na siódmej pozycji. Liderem drużyny okazał się Max Fricke, plus należy postawić też przy Wadimie Tarasience i ponadto na juniorach. Dość długo poniżej oczekiwań jechał Gleb Czugunow, a zawód w porównaniu do poprzedniej kampanii sprawił Frederik Jakobsen. Raz jeszcze zabrakło lepszych wyników poza Grudziądzem, choć na sam koniec GKM wykonał szarżę w Częstochowie, gdzie był bardzo bliski niespodziewanego zwycięstwa.

BOHATER SEZONU. Niewątpliwie szansę wykorzystał Wadim Tarasienko, który debiutował w tym sezonie na poziomie PGE Ekstraligi. I to debiutował z rocznym poślizgiem (w 2022 był zawieszony jak inni żużlowcy z Rosji), a nawet i jeszcze w tym roku musiał czekać trzy kolejki na to, by pierwszy raz wyjechać na tor. A z nim w składzie GKM stał się silniejszy, bo 29-latek nie schodził poniżej pewnego, solidnego poziomu. Potrafił być w dwóch spotkaniach liderem. Średnia biegowa w okolicach 1,700 to zapewne wynik zadowalający zarówno jego, jak i klub.

KLUCZOWY MOMENT. Domowe spotkanie z Fogo Unią Leszno, które zostało przegrane 40:50. Była to trzecia kolejka, więc Byki jechały jeszcze w pełnym zestawieniu, zanim zaczęła się ich seria kontuzji. Gospodarze natomiast nie mogli jeszcze skorzystać z Tarasienki. Przy Hallera szalał Janusz Kołodziej, zdobywca kompletu punktów. Wsparli go pozostali i sromotna przegrana GKM-u stała się faktem. W rewanżu także górą była Unia. Punkty z tego dwumeczu przesądziły więc de facto o tym, że w pierwszej szóstce znaleźli się finalnie leszczynianie.    ZOBACZ WIDEO: Jacek Gajewski mówi o błędzie Apatora. Tej osoby brakuje w klubie?

CYTAT. "Jako trener uważam, że jest to niesportowe zachowanie. Nie wypada, aby trzykrotny mistrz świata robił takie rzeczy i mi się to bardzo nie podoba. Oczywiście z całym szacunkiem do człowieka, który osiągnął już praktycznie wszystko w żużlu, ale te defekty są, jakie są. Ktoś może mieć do mnie pretensje, ale mówię to z perspektywy trenerskiej" - komentował markowane defekty Pedersena trener juniorów w GKM-ie, Robert Kościecha. Zawodnik tłumaczył wszystkie (było ich siedem - red.) problemami ze sprzętem, ale wielu obserwatorów i jak widać osoby w jego klubie, nie wierzyły w takie zapewnienia Duńczyka, który... drugi sezon z rzędu w lidze polskiej zakończył bez choćby jednego zera przy swoim nazwisku.

LICZBA. 19 - tylu seniorów drużyny przeciwnej pokonała formacja juniorska z Grudziądza, którą tworzyli: Kacper Pludra, Kacper Łobodziński, Wiktor Rafalski. Praca, jaką wykonuje od pewnego czasu Robert Kościecha przynosi owoce, a dla zespołu ekstraligowego cenne punkty. W kilku meczach dobre wrażenie pozostawił za sobą szczególnie Pludra, który zapracował tym samym na otrzymanie szansy na pozycji U24 na kolejny sezon. Pokonał on 13 seniorów, z czego kilku więcej niż raz. Wobec tego GKM mógł wreszcie liczyć na wydatne wsparcie najmłodszej formacji, pamiętając jak w przeszłości często wypominano jej nieskuteczność.

CO DALEJ? Plany w Grudziądzu po tegorocznym niedosycie są ambitne i w 2024 roku żółto-niebiescy mają w końcu przedłużyć sezon, awansując do play-off. Sternicy klubu dogadali się już z Fricke'em, Tarasienką i Pludrą. Ponadto doszli do porozumienia z Jasonem Doyle'em, który zastąpi Pedersena. Z drużyny odchodzą także Czugunow (był wypożyczony) i Jakobsen (mimo ważnego kontraktu). Ostatnie miejsce seniorskie ma zająć trzeci Australijczyk - Jaimon Lidsey, choć z początku w Grudziądzu rozmawiano poważnie z Andrzejem Lebiediewem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Fogo Unia Leszno traci zawodnika. Koniec wątpliwości Faworyt obronił mistrzostwo. Wiemy, kto pojedzie z "dziką kartą" w Cardiff

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy należało się spodziewać tego, że ZOOleszcz GKM Grudziądz ponownie zakończy sezon na 7. miejscu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
gardener
16.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
A gdzie baraże? A zapomniałem Fiałkowski załatwił